Zdaniem wiceministra pracy i polityki społecznej Marka Buciora proponowana zmiana jest uzasadniona, resort ma jednak pewne wątpliwości co do projektu proponowanego przez Lewicę. Minister zwrócił uwagę, że w ostatnim czasie liczba osób uprawnionych do świadczenia pielęgnacyjnego znacznie wzrosła - w końcu minionego półrocza było ich 108 tys., a szacuje się, że w przyszłym roku będzie aż 134 tys. uprawnionych. Bucior zaznaczył, że nie wiadomo, ilu osób dotyczyłaby proponowana zmiana, ale resort nie zgadza się z wyliczeniem kosztów przedstawionym w projekcie (przewiduje on wzrost wydatków o ok. 50 tys. zł w skali roku). - Szacujemy, że koszt byłby znacznie większy, zważywszy, że jest ok. 66 tys. małżeństw z osobą niepełnosprawną - ocenił Bucior. Minister zwrócił też uwagę, że brakuje instrumentów kontroli nad tym, kto pobiera świadczenie i czy rzeczywiście sprawuje opiekę nad osobą niepełnosprawną. Jak poinformował, w ministerstwie trwają prace nad racjonalizacją przyznawania świadczeń pielęgnacyjnych. - Na pewnym etapie się te dwa projekty zetkną - zapowiedział.
Świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 520 zł miesięcznie z tytułu rezygnacji z zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej nie jest uzależnione od spełnienia kryterium dochodowego. Przysługuje matce albo ojcu lub innym osobom, na których ciąży obowiązek alimentacyjny, jeżeli nie podejmują lub rezygnują z pracy w celu sprawowania opieki nad osobą niepełnosprawną. Świadczenie nie przysługuje m.in. w sytuacjach, gdy osoba sprawująca opiekę ma prawo do emerytury, renty lub zasiłku, a także, gdy osoba wymagająca opieki pozostaje w związku małżeńskim.PAP, arb