Zdaniem Fedak projekt zespołu Boniego nie zapewni należycie przyszłym emerytom bezpieczeństwa finansowego. - Muszą oni przede wszystkim wiedzieć, na jakich zasadach będą im wypłacane emerytury i od czego będzie zależała ich wysokość - podkreśliła minister. Dodała, że Polska jest krajem, w którym stale spada tzw. stopa zastąpienia czyli relacja wysokości emerytury do ostatniej płacy. Dziś wynosi ona ok. 70 proc., ale za ok. 30 lat może to być zaledwie ok. 23 proc. - Znając takie symulacje, ludzie powinni mieć możliwość podjęcia decyzji, czy chcą uczestniczyć w systemie kapitałowym i należeć do OFE, czy nie. Poza tym tylko to spowoduje, że w warunkach rynkowych fundusze emerytalne rzeczywiście zaczną ze sobą konkurować. Inaczej trudno będzie je do tego zmusić - powiedziała Fedak.
Minister pracy zaznaczyła, że "przyjmowane przez twórców reformy emerytalnej sprzed 10 lat założenie, że grając na giełdzie pieniędzmi gromadzonymi na przyszłą emeryturę wszyscy ubezpieczeni wygrają, jest nieuprawnione". - Na giełdzie jedni muszą przegrać, żeby inni mogli wygrać. Jedni będą więc mieli emerytury wysokie, a inni niskie - ostrzegała minister. I dodała, że nie można oszukiwać ubezpieczonych i mówić im, że ich emerytury będą zależały od długości pracy czy wysokości wynagrodzenia. - Jedna trzecia przyszłej emerytury będzie bowiem uzależniona od giełdy, a więc od hazardu - podkreśliła minister.
PAP, arb