Rada argumentuje
W tej sprawie do prokuratora generalnego zwrócili się w liście otwartym członkowie Polskiej Rady Biznesu, którzy niedawno zamieścili go jako całostronicowe ogłoszenie w "Gazecie Wyborczej". Sygnatariusze listu apelują m.in., aby organa ścigania "zaprzestały ostentacyjnego marnowania pieniędzy podatników i naruszania dobrego imienia przedsiębiorców". Członkowie Rady, wśród nich Krauze, a także m.in. Zbigniew Jakubas, Jan Kulczyk i Zbigniew Niemczycki, argumentują w liście m.in., że spółka Prokom Investments "nie tylko nie poniosła żadnej szkody w wyniku operacji handlowej, której prokuratura nadaje cechy przestępstwa, lecz osiągnęła wymierny i prosty do udowodnienia zysk".
Seremet odpowiada
"Do uznania, że popełniono tego rodzaju przestępstwo nie jest konieczne wyrządzenia spółce jakiejkolwiek szkody - wystarcza działanie na jej szkodę. Obowiązkiem prokuratora jest reagowanie na każdy przypadek podejrzenia popełnienia przestępstwa" - napisał w odpowiedzi Seremet. Zastrzegł przy tym, że sam fakt przedstawienia zarzutów nie przesądza wyniku postępowania.
W liście do Seremeta podkreślono również, że dla prokuratury Krauze "jest podejrzany o działanie na szkodę spółki, której jest większościowym akcjonariuszem oraz której wszyscy akcjonariusze w pełni zgadzają się z konkretnymi decyzjami i potwierdzili to stosowną uchwałą". "Posługując się logiką prokuratury akcjonariusze ci powinni za chwilę otrzymać zarzuty za działanie na własną szkodę" - oceniła Rada. Według oceny Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, udzielenie trzymilionowej pożyczki dla King&King w 2006 r. było działaniem na szkodę Prokomu i jego akcjonariuszy, ponieważ m.in. nie został wówczas sprawdzony standing finansowy spółki King&King, która nadawała się do upadłości.
"Widzę potrzebę zmian"
Odnosząc się do przepisów Kodeksu spółek handlowych, który penalizuje działanie na szkodę spółki i inne zachowania z obrotu gospodarczego, Seremet podkreślił, że widzi potrzebę zmian zapisów kodeksowych i zadeklarował swój udział w dyskusji o ewentualnych ich zmianach. W sprawie stawianych Krauzemu zarzutów wypowiadali się w ostatnich tygodniach prawnicy i przedstawiciele organizacji biznesowych, m.in. Business Centre Club. Członkowie BCC uznali śledztwo w tej sprawie za pozbawione podstaw i wnioskowali, by nadzór nad nim objął prokurator generalny.
Seremet zapewnił, że prowadzone w Katowicach śledztwo "pozostaje w jego zainteresowaniu". Podkreślił, że podstawą zarzutu dla Krauzego był fakt, że umowę zawarł "bez jakiegokolwiek zabezpieczenia zwrotu pożyczki", a w momencie zawierania umowy pożyczkobiorca był niewypłacalny i nie regulował poprzednio zaciągniętych zobowiązań. "Po zawarciu umowy Zarząd Prokom Investments nie wzywał pożyczkobiorcy do zwrotu pożyczki, pomimo niedotrzymania terminu zwrotu pierwszej raty" - podkreśla prokuratura. Zaznacza zarazem, że do dziś nie ma podstaw do stwierdzenia, że stopień społecznej szkodliwości tego czynu był znikomy.
zew, PAP