"Grecja chce pieniędzy? Musi przeprowadzać reformy"

"Grecja chce pieniędzy? Musi przeprowadzać reformy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Jeśli Grecja nie wdroży uzgodnionych reform, kolejna transza pomocy finansowej w ramach pakietu ratunkowego dla tego kraju nie zostanie wypłacona - oświadczył niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble. - Bez energicznych reform w krajach dotkniętych kryzysem, każda pomoc będzie mijać się z celem - powiedział Schaeuble podczas debaty w Bundestagu nad projektem budżetu na 2012 rok.
Niemiecki minister podkreślił, że "zdecydowane cięcia" w celu ograniczenia deficytu budżetowego oraz poprawy pozycji konkurencyjnej są "nieuniknione", choć wiążą się z ostrymi sporami politycznymi. Minister przypomniał, że - zgodnie z zasadami programów ratunkowych dla zadłużonych państw strefy euro - wypłata kolejnych transz wsparcia może nastąpić dopiero, gdy eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego potwierdzą, iż warunki udzielenia pomocy zostały spełnione. - Nie ma tu pola do manewru. Aktualnie z taką sytuacją mamy do czynienia w Grecji - podkreślił Schaeuble. - "Trojka" musi wydać pozytywną opinię. W przeciwnym razie następna transza pomocy dla Grecji nie może zostać wypłacona. Grecy muszą to wiedzieć - dodał.

"Idźmy naprzód, żeby nie zostać w tyle"

2 września eksperci trojki przerwali wizytę w Atenach i przegląd programu greckich reform. Do końca obecnego tygodnia Grecja ma przedstawić nowe propozycje oszczędności i dostarczyć plan budżetu na 2012 rok. Według mediów Grecy nie realizują uzgodnionych z wierzycielami oszczędności, planu uszczuplenia administracji oraz programu prywatyzacji. Ministerstwo finansów w Atenach prognozuje, że gospodarka kraju skurczy się w tym roku o około 5 proc. Schaeuble ponownie odrzucił też propozycję wprowadzenia wspólnych obligacji strefy euro, za czym opowiada się m.in. niemiecka opozycja. - Euroobligacje bez zmian instytucjonalnych byłyby w najlepszym razie źle rozumianą solidarnością. Euro straciłoby swoją wiarygodność jako stabilna waluta - podkreślił. Opowiedział się też za pogłębieniem integracji europejskiej. - Musimy w Europie pójść naprzód. W przeciwnym razie zostaniemy w tyle - ocenił.

Niemcy - europejska kotwica

Schaeuble przekonywał też w Bundestagu do poparcia uzgodnionej na lipcowym szczycie strefy euro reformy Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), przeznaczonego na pomoc zadłużonym państwom obszaru wspólnej waluty oraz planów ustanowienia w 2013 roku stałego Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM). - Trzeba rozszerzyć instrumenty, jakimi dysponuje EFSF, byśmy mogli zawczasu przeciwdziałać niebezpieczeństwu rozprzestrzenienia się kryzysu, szczególnie w sektorze bankowym - powiedział. - Musimy bronić euro w naszym własnym i we wspólnym interesie - dodał i zapewnił, że "euro jest i było stabilną walutą", a Niemcy należą do krajów, które w największym stopniu skorzystały na pozytywnych impulsach dla gospodarki dzięki wprowadzeniu euro.

Według Schaeublego w czasie turbulencji finansowych i gospodarczych na świecie Niemcy muszą pozostać "kotwicą stabilności i lokomotywą wzrostu w Europie". Temu służyć ma projekt budżetu na 2012 rok i planu finansów państwa do 2015 roku. Projekt zakłada, że w przyszłym roku wydatki niemieckiego państwa wyniosą 306 mld euro. To o 200 mln euro albo 0,07 proc. więcej niż w budżecie na 2011 rok. W kolejnych latach wydatki będą rosły średnio o 0,7 proc. Na 2012 rok zaplanowano nowe zadłużenie w wysokości 27,2 mld euro, a w 2015 roku rząd zamierza zaciągnąć 14,7 mld euro nowych kredytów. Wpływy z podatków mają wynieść 229,2 mld euro w przyszłym roku i wzrosnąć do 275,7 mld w 2015 roku.

Bundestag ma głosować nad wzmocnieniem EFSF 29 września. Opozycyjni socjaldemokraci i Zieloni chcą głosować za reformą funduszu, ale część posłów chadecko-liberalnej koalicji zapowiada, że jej nie poprze, bo nie wierzy w skuteczność EFSF i obawia się wysokich kosztów ratowania niesolidnych państw. W próbnych głosowaniach przeprowadzonych we frakcji CDU/CSU i FDP przeciw było w sumie 14 posłów, a 11 wstrzymało się od głosu. Tymczasem koalicja ma w Bundestagu tylko 19 głosów więcej, niż frakcje opozycyjne. Jeśli reforma EFSF nie uzyska poparcia większości koalicyjnej, byłby to poważny cios dla kanclerz Angeli Merkel, a opozycja zażąda zapewne rozpisania nowych wyborów.

PAP, arb