- Okazywaliśmy się twardzi w sprawie konsolidacji finansów, ale bardzo słabi w kwestii innego ważnego parametru, czyli wzrostu. Byłoby bardziej logiczne, by od początku położyć akcent na wymiar wzrostu gospodarczego - mówił Juncker dodając, że Grecja przechodzi "piąty rok recesji". Zaznaczył, że ubolewa nad pogorszeniem się warunków życia obywateli tego kraju.
Cięcia pensji i emerytur oraz podwyżki podatków, jakie były warunkami pożyczek udzielonych zadłużonej Grecji, sprzyjały pogłębieniu recesji. Wywoływało to oburzenie Greków. Dopiero w drugim pakiecie pomocy, niedawno zatwierdzonym przez eurogrupę i Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), znalazły się kroki na rzecz wzrostu gospodarczego.
- Pewne zmiany mogły być przeprowadzone w inny sposób - przyznał szef misji MFW w Grecji Poul Thomsen. Wyznał, iż teraz sądzi, że zbytni nacisk położono na podniesienie podatków, a za mały na zmniejszenie wydatków publicznych. Obstawał jednak przy obniżce pensji, ponieważ - jego zdaniem - koszty pracy "powinny być dostosowane do produktywności kraju i sprzyjać konkurencyjności".
Kraje strefy euro formalnie zatwierdziły drugi program pomocowy dla Grecji od UE, MFW i Europejskiego Banku Centralnego, warty 130 mld euro. Bez tej pomocy Grecja musiałaby ogłosić bankructwo.
zew, PAP