Tusk mówił też, że w sytuacji spowolnionego wzrostu gospodarczego, gdyby okazało się, że wpływy z podatków, np. VAT, byłyby wyraźnie niższe od oczekiwanych, może być trudno uzyskać 3 proc. deficytu. - Nie rezygnujemy z tego planu - podkreślił jednocześnie premier. - Będziemy cały czas szukali dynamicznej równowagi między potrzebą, jaką jest wzrost i równocześnie konsolidacją finansową, czyli zmniejszaniem deficytu, a w konsekwencji także długu. Jeśli się okaże, że będziemy musieli na rzecz wzrostu zweryfikować swoje oczekiwania co do wysokości deficytu, to będziemy o tym rozmawiali, ale nie podejmiemy działań, które mogłyby ten deficyt zwiększyć - dodał.
Premier mówił też, że sytuacja na rynku pracy jest jednym z najważniejszych problemów polskiego rządu. Odniósł się też do zakładanego w budżecie na 2012 rok wzrostu gospodarczego na poziomie 2,5 proc. - Jestem przekonany, że nie będzie tutaj istotnego błędu w porównaniu do tego, co zakładaliśmy. Fakt, że początek roku był lepszy, a druga połowa może być gorsza może oznaczać większe kłopoty na rynku pracy, czyli mówiąc krótko utratę miejsc pracy przez ludzi - ostrzegł. Dodał, że wkrótce przedstawi informację o działaniach, które będą mogły wpływać pobudzająco na gospodarkę i na rynek pracy.
PAP, arb