Rynki finansowe właśnie udzieliły odpowiedzi na pojawiające się coraz natrętniej pytanie, który kraj będzie drugim po Grecji do ratowania przed bankructwem. Oprocentowanie hiszpańskich 10-letnich obligacji znów skoczyło, przekraczając poziom 6 proc. Nerwowość inwestorów wywołały informacje o problemach tamtejszych banków.
Wczoraj oprocentowanie 10-letnich bonów skarbowych Hiszpanii sięgnęło 6,14 proc. Jest obecnie najwyższe od grudnia 2011 r. i prawdopodobnie będzie dalej rosło. Sprawdzianem bę-dzie aukcja 2- i 10-letnich bonów zapowiedziana na 19 kwietnia.
? Po trzech miesiącach względnego spokoju kryzys powrócił. Szybkość, z jaką rośnie oprocentowanie długów [hiszpańskich i włoskich ? red.], wskazuje na kolejną panikę na rynkach ? skomentował sytuację dla Bloomberga szef ekonomistów londyńskiego Berenger Bank Holder Schmieding.
Inwestorzy zareagowali nerwowo na piątkowe informacje centralnego banku Hiszpanii o potrzebach pożyczkowych tamtejszych instytucji finansowych. W marcu ich zadłużenie w EBC wzrosło do 228 mld euro ze 152 mld euro miesiąc wcześniej.
Jednak ten strumień pieniędzy nie rozwiązuje problemu. Jak powiedział Businesstoday.pl Piotr Bujak, ekonomista Nordea Banku, banki hiszpańskie uginają się pod ciężarem zadłużenia na krajowym rynku nieruchomości. ? Jeśli sytuacja w tym sektorze się nie poprawi i banki będą potrzebowały dużego dokapitalizowania, zaufanie inwestorów do hiszpańskiego długu spadnie, a rentowność obligacji poszybuje do poziomu, który zniweczy wszelkie efekty reform ? przewidywał analityk w końcu marca.
Ten scenariusz właśnie się urzeczywistnia. Dokapitalizowanie banków przez państwo jest obciążeniem ponad możliwości hiszpańskiej gospodarki. Hiszpania jest w recesji. W I kwartale po raz drugi odnotuje spadek PKB. Przy bezrobociu już sięgającym 24 proc. rząd próbuje oszczędnościami zdusić deficyt budżetowy z 8 proc. do 5,3 proc. (na tyle zgodziły się KE i MFW).
Rosnące znów koszty obsługi zadłużenia pogarszają sytuację. Gdy w sierpniu zeszłego roku po raz pierwszy koszt 10-letnich długów dobił do 6 proc., Europejski Bank Centralny zaczął skupować hiszpańskie papiery. W piątek wiceminister gospodarki Jaime Garcia-Legaz wezwał EBC do ponownej interwencji. Jednak tym razem władze banku w tej sprawie nie są jednomyślne. Za chwilę bowiem może się okazać, że panika na rynkach zmusi EBC do skupowania włoskiego długu, który wynosi 1,9 bln euro, a koszty obligacji przekroczyły właśnie 5,5 proc.
? Po trzech miesiącach względnego spokoju kryzys powrócił. Szybkość, z jaką rośnie oprocentowanie długów [hiszpańskich i włoskich ? red.], wskazuje na kolejną panikę na rynkach ? skomentował sytuację dla Bloomberga szef ekonomistów londyńskiego Berenger Bank Holder Schmieding.
Inwestorzy zareagowali nerwowo na piątkowe informacje centralnego banku Hiszpanii o potrzebach pożyczkowych tamtejszych instytucji finansowych. W marcu ich zadłużenie w EBC wzrosło do 228 mld euro ze 152 mld euro miesiąc wcześniej.
Jednak ten strumień pieniędzy nie rozwiązuje problemu. Jak powiedział Businesstoday.pl Piotr Bujak, ekonomista Nordea Banku, banki hiszpańskie uginają się pod ciężarem zadłużenia na krajowym rynku nieruchomości. ? Jeśli sytuacja w tym sektorze się nie poprawi i banki będą potrzebowały dużego dokapitalizowania, zaufanie inwestorów do hiszpańskiego długu spadnie, a rentowność obligacji poszybuje do poziomu, który zniweczy wszelkie efekty reform ? przewidywał analityk w końcu marca.
Ten scenariusz właśnie się urzeczywistnia. Dokapitalizowanie banków przez państwo jest obciążeniem ponad możliwości hiszpańskiej gospodarki. Hiszpania jest w recesji. W I kwartale po raz drugi odnotuje spadek PKB. Przy bezrobociu już sięgającym 24 proc. rząd próbuje oszczędnościami zdusić deficyt budżetowy z 8 proc. do 5,3 proc. (na tyle zgodziły się KE i MFW).
Rosnące znów koszty obsługi zadłużenia pogarszają sytuację. Gdy w sierpniu zeszłego roku po raz pierwszy koszt 10-letnich długów dobił do 6 proc., Europejski Bank Centralny zaczął skupować hiszpańskie papiery. W piątek wiceminister gospodarki Jaime Garcia-Legaz wezwał EBC do ponownej interwencji. Jednak tym razem władze banku w tej sprawie nie są jednomyślne. Za chwilę bowiem może się okazać, że panika na rynkach zmusi EBC do skupowania włoskiego długu, który wynosi 1,9 bln euro, a koszty obligacji przekroczyły właśnie 5,5 proc.