Aż 82 proc. Polaków, którzy zainwestowali przez kanały internetowe na foreksie, straciło wynika z raportu opublikowanego przez Komisję Nadzoru Bankowego. W Polsce inwestorzy za mało energii poświęcają edukacji i mają za krótki staż. Do tego nie mają wypracowanej strategii zarządzania wielkością otwieranych pozycji i nie są konsekwentni komentuje dla Businesstoday.pl Łukasz Wardyn z City Index, firmy, która jest brokerem na rynku forex.
Z ankiety nadzorczej przeprowadzonej przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) wśród krajowych domów maklerskich oferujących klientom możliwość inwestowania na rynku forex w ramach internetowych platform transakcyjnych wynika, że w okresie od 1 stycznia 2011 r. do 31 grudnia 2011 r. tylko 18 proc. klientów zyskało. Wszyscy inni odnotowali straty.
? Cieszy mnie to, że wreszcie pojawiają się twarde dane, ponieważ do tej pory obiegową opinią było, że jedynie ok. 5 proc. inwestorów zarabia ? komentuje Łukasz Wardyn z City Index. ? 82 proc. inwestorów, którzy stracili w zeszłym roku, to jednak wynik, który mnie w ogóle nie zaskoczył.
Wardyn zwraca uwagę na porównanie z wynikami inwestorów w Stanach Zjednoczonych. ? Wynik z Polski jest poniżej średniej publikowanej w USA, gdzie m.in. wśród trzech największych brokerów forex dla klientów indywidualnych w ostatnich dziewięciu kwartałach zarabiało pomiędzy 31?36 proc. posiadaczy rachunków w danym kwartale. Ponadto warto porównać wyniki zyskowności rachunków forex z wynikami inwestorów na akcjach lub kontraktach terminowych w Polsce w 2011. Danych nie można uznać za złe.
Rynek forex rozpala wyobraźnię inwestorów. Łatwo można tu zyskać ? zakupów dokonuje się tu przy wykorzystaniu tzw. dźwigni finansowej. Oznacza to, że aby kupić walutę, możemy wpłacić tylko 0,01 proc. wartości. Zyskujemy, jeśli waluta zmieni kurs nawet o jeden grosz. Ale jeśli nagle, w wyniku jednego nieprzewidzianego wydarzenia (klęska żywiołowa, atak terrorystyczny czy nawet skandal obyczajowy z udziałem rządzącego w danym kraju) kurs waluty runie, straty mogą wynieść nawet kilkaset procent w ciągu kilku godzin.
Zapytany, skąd wynikają straty polskich inwestorów, analityk City Index opowiada. ? Przy okazji wprowadzania naszych nowych platform na rynku walutowym ? dosłownie w zeszłym tygodniu ? zrobiliśmy przegląd powodów strat u inwestorów indywidualnych. Cztery kwestie mają największe znaczenie. W Polsce inwestorzy za mało energii poświęcają na edukację i mają za krótki staż. Nie mają wypracowanej strategii zarządzania wielkością otwieranych pozycji. Nie są konsekwentni. Radzą sobie lepiej na rynkach mniej zmiennych. Na bazie danych z USA, gdzie ograniczono poziom maksymalnej dźwigni finansowej w ostatnich latach, można stwierdzić, że dostęp do większej dźwigni finansowej nie wpływa na wzrost strat inwestorów. Dalej dane z USA wskazują, że wybór brokera nie jest bez znaczenia. Warto szukać ofert tam, gdzie firma inwestycyjna stawia na edukację i odpowiedzialnie mówi o ryzyku.
W swoim komunikacie Urząd Komisji Nadzoru Finansowego przypomina, 'że inwestowanie z wykorzystaniem dźwigni finansowej wiąże się z wysokim ryzykiem, a ewentualna strata może być wyższa niż początkowy depozyt'. Inni obserwatorzy rynku wskazują, że część brokerów w kampaniach reklamowych za mocno eksponuje pokaźny zysk, a nie informuje o możliwych pokaźnych stratach. Zgadza się z tym Łukasz Wardyn.
? O ryzyku trzeba mówić zawsze, i to nie nieczytelną czcionką. Główne światowe firmy inwestycyjne zajmujące się foreksem są wyjątkowo odpowiedzialne w tej kwestii. W zeszłym roku widziałem jednak kilka reklam, które ukazywały forex jako miejsce, na którym wyłącznie się zarabia. Reklama inwestycyjnych firm foreksowych dlatego jest tak powszechna, ponieważ ten rynek na całym świecie rozwija się najszybciej. Inwestorom indywidualnym daje największe możliwości zarobienia dużych pieniędzy właśnie przy największym poziomie ryzyka, większym niż depozyt zabezpieczający ? o czym się często zapomina ? podsumowuje Wardyn.
? Cieszy mnie to, że wreszcie pojawiają się twarde dane, ponieważ do tej pory obiegową opinią było, że jedynie ok. 5 proc. inwestorów zarabia ? komentuje Łukasz Wardyn z City Index. ? 82 proc. inwestorów, którzy stracili w zeszłym roku, to jednak wynik, który mnie w ogóle nie zaskoczył.
Wardyn zwraca uwagę na porównanie z wynikami inwestorów w Stanach Zjednoczonych. ? Wynik z Polski jest poniżej średniej publikowanej w USA, gdzie m.in. wśród trzech największych brokerów forex dla klientów indywidualnych w ostatnich dziewięciu kwartałach zarabiało pomiędzy 31?36 proc. posiadaczy rachunków w danym kwartale. Ponadto warto porównać wyniki zyskowności rachunków forex z wynikami inwestorów na akcjach lub kontraktach terminowych w Polsce w 2011. Danych nie można uznać za złe.
Rynek forex rozpala wyobraźnię inwestorów. Łatwo można tu zyskać ? zakupów dokonuje się tu przy wykorzystaniu tzw. dźwigni finansowej. Oznacza to, że aby kupić walutę, możemy wpłacić tylko 0,01 proc. wartości. Zyskujemy, jeśli waluta zmieni kurs nawet o jeden grosz. Ale jeśli nagle, w wyniku jednego nieprzewidzianego wydarzenia (klęska żywiołowa, atak terrorystyczny czy nawet skandal obyczajowy z udziałem rządzącego w danym kraju) kurs waluty runie, straty mogą wynieść nawet kilkaset procent w ciągu kilku godzin.
Zapytany, skąd wynikają straty polskich inwestorów, analityk City Index opowiada. ? Przy okazji wprowadzania naszych nowych platform na rynku walutowym ? dosłownie w zeszłym tygodniu ? zrobiliśmy przegląd powodów strat u inwestorów indywidualnych. Cztery kwestie mają największe znaczenie. W Polsce inwestorzy za mało energii poświęcają na edukację i mają za krótki staż. Nie mają wypracowanej strategii zarządzania wielkością otwieranych pozycji. Nie są konsekwentni. Radzą sobie lepiej na rynkach mniej zmiennych. Na bazie danych z USA, gdzie ograniczono poziom maksymalnej dźwigni finansowej w ostatnich latach, można stwierdzić, że dostęp do większej dźwigni finansowej nie wpływa na wzrost strat inwestorów. Dalej dane z USA wskazują, że wybór brokera nie jest bez znaczenia. Warto szukać ofert tam, gdzie firma inwestycyjna stawia na edukację i odpowiedzialnie mówi o ryzyku.
W swoim komunikacie Urząd Komisji Nadzoru Finansowego przypomina, 'że inwestowanie z wykorzystaniem dźwigni finansowej wiąże się z wysokim ryzykiem, a ewentualna strata może być wyższa niż początkowy depozyt'. Inni obserwatorzy rynku wskazują, że część brokerów w kampaniach reklamowych za mocno eksponuje pokaźny zysk, a nie informuje o możliwych pokaźnych stratach. Zgadza się z tym Łukasz Wardyn.
? O ryzyku trzeba mówić zawsze, i to nie nieczytelną czcionką. Główne światowe firmy inwestycyjne zajmujące się foreksem są wyjątkowo odpowiedzialne w tej kwestii. W zeszłym roku widziałem jednak kilka reklam, które ukazywały forex jako miejsce, na którym wyłącznie się zarabia. Reklama inwestycyjnych firm foreksowych dlatego jest tak powszechna, ponieważ ten rynek na całym świecie rozwija się najszybciej. Inwestorom indywidualnym daje największe możliwości zarobienia dużych pieniędzy właśnie przy największym poziomie ryzyka, większym niż depozyt zabezpieczający ? o czym się często zapomina ? podsumowuje Wardyn.