Nadzieje na to, że banki centralne ruszą do akcji, wspierając słabnący wzrost gospodarczy na świecie, pozwoliły w ostatnich dniach wyhamować spadki na parze euro/dolar, surowcach i giełdach. Dopóki jednak rynki nie dostaną potwierdzenia, że oczekiwania inwestorów na interwencję władz monetarnych znajdują uzasadnienie w faktach, dopóty nie ma co liczyć na trwałą poprawę nastrojów i silniejsze odbicie. Okazja do tego będzie już dziś.
Dziś decyzję w sprawie polityki monetarnej podejmie Europejski Bank Centralny, który przy okazji opublikuje najnowsze prognozy gospodarcze dla strefy euro.
Rynki żyją w przekonaniu, że EBC wykona lub przynajmniej zapowie jakiś ruch w celu wsparcia pogrążającej się w recesji gospodarki eurolandu oraz rozwiania obaw o perspektywy hiszpańskiej gospodarki. Jakkolwiek można mieć niemal pewność, że EBC nie zdecyduje się na trzecią rundę LTRO, to już obniżka stóp procentowych wydaje się dość realna. Plan minimum to zapowiedź takiej obniżki na kolejnym posiedzeniu.
Realna jest też zapowiedź dalszego skupu przez EBC obligacji krajów PIIGS w ramach programu Securities Market Programme (SMP), który od 13 tygodni jest zamrożony. Zwłaszcza hiszpańskich papierów skarbowych. Byłaby to ważna deklaracja w kontekście wtorkowej wypowiedzi ministra skarbu Hiszpanii, że wysokie koszty obsługi zadłużenia sprawiły, że rynki finansowe są dla Hiszpanii praktycznie zamknięte.
Przekonanie o tym, że na czerwcowym posiedzeniu Europejski Bank Centralny musi coś zrobić, żeby ratować sytuację, jest tak silne, że brak jakichkolwiek działań mógłby doprowadzić wręcz do panicznej wyprzedaży ryzykownych aktywów. Jeżeli natomiast bank centralny zrobi więcej, niż zakładał rynek, może to doprowadzić do kilkunastotygodniowej zmiany klimatu inwestycyjnego.
Posiedzenie EBC to jeden z potencjalnych punktów zwrotnych, jaki może mieć miejsce w czerwcu. Jest ich jednak znacznie więcej. Należy wymienić czwartkowe posiedzenie Banku Anglii (7 czerwca), wybory parlamentarne w Grecji (17 czerwca), szczyt G20 (18?19 czerwca), posiedzenie FOMC (19?20 czerwca) czy szczyt przywódców Unii Europejskiej (28?29 czerwca).
Rynki żyją w przekonaniu, że EBC wykona lub przynajmniej zapowie jakiś ruch w celu wsparcia pogrążającej się w recesji gospodarki eurolandu oraz rozwiania obaw o perspektywy hiszpańskiej gospodarki. Jakkolwiek można mieć niemal pewność, że EBC nie zdecyduje się na trzecią rundę LTRO, to już obniżka stóp procentowych wydaje się dość realna. Plan minimum to zapowiedź takiej obniżki na kolejnym posiedzeniu.
Realna jest też zapowiedź dalszego skupu przez EBC obligacji krajów PIIGS w ramach programu Securities Market Programme (SMP), który od 13 tygodni jest zamrożony. Zwłaszcza hiszpańskich papierów skarbowych. Byłaby to ważna deklaracja w kontekście wtorkowej wypowiedzi ministra skarbu Hiszpanii, że wysokie koszty obsługi zadłużenia sprawiły, że rynki finansowe są dla Hiszpanii praktycznie zamknięte.
Przekonanie o tym, że na czerwcowym posiedzeniu Europejski Bank Centralny musi coś zrobić, żeby ratować sytuację, jest tak silne, że brak jakichkolwiek działań mógłby doprowadzić wręcz do panicznej wyprzedaży ryzykownych aktywów. Jeżeli natomiast bank centralny zrobi więcej, niż zakładał rynek, może to doprowadzić do kilkunastotygodniowej zmiany klimatu inwestycyjnego.
Posiedzenie EBC to jeden z potencjalnych punktów zwrotnych, jaki może mieć miejsce w czerwcu. Jest ich jednak znacznie więcej. Należy wymienić czwartkowe posiedzenie Banku Anglii (7 czerwca), wybory parlamentarne w Grecji (17 czerwca), szczyt G20 (18?19 czerwca), posiedzenie FOMC (19?20 czerwca) czy szczyt przywódców Unii Europejskiej (28?29 czerwca).