"Przykre jest to, że związek zawodowy zamiast bronić praw pracowniczych, sam ich nie przestrzega i zatrudnia na umowy śmieciowe" - pisze w liście do przewodniczącego "S" Piotra Dudy instruktor pływania z Kołobrzegu, który przekonuje, że na pływalni przy sanatorium "Bałtyk" dziewięciu na dziesięciu ratowników zatrudnionych jest na podstawie tzw. umów śmieciowych. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Autor listu, opublikowanego na Facebooku przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (trafiła do niego kopia pisma), twierdzi, że "patologia z umowami trwa tu od lat". Przypomina też Dudzie, że ten obiecał iż zrobi porządek w "S" z umowami śmieciowymi i tego samego domagał się od rządu i pracodawców. Tymczasem w sanatorium "Bałtyk", zarządzanym przez spółkę Dekom należącą do "Solidarności", ratownicy jak byli tak są zatrudniani na umowy śmieciowe.
- Związek nie może mieć nad wszystkim kontroli, bo zatrudnia kilka tysięcy osób. W 34 regionach i 16 sekretariatach nie ma pracowników zatrudnianych wyłącznie na umowach śmieciowych - odpowiada rzecznik "S" Marek Lewandowski.
arb, "Gazeta Wyborcza"
- Związek nie może mieć nad wszystkim kontroli, bo zatrudnia kilka tysięcy osób. W 34 regionach i 16 sekretariatach nie ma pracowników zatrudnianych wyłącznie na umowach śmieciowych - odpowiada rzecznik "S" Marek Lewandowski.
arb, "Gazeta Wyborcza"