Rzecznik BA powiedział w środę prasie, że "decyzja ma charakter prewencyjny i jej celem jest zmniejszenie presji, pod którą znajduje się napięty rozkład lotów na bardzo ruchliwym podlondyńskim lotnisku".
Według rzecznika, powodem odwołania lotów nie jest brak personelu. Cięcia dotyczą dalekich tras - do Nowego Jorku, Los Angeles, Hongkongu, jak i krótkich połączeń - do Edynburga, Manchesteru, Frankfurtu, Monachium, Brukseli, Amsterdamu. Loty do Warszawy - dochodowe i na ogół z kompletem pasażerów - nie zostaną ograniczone.
Z końcem sierpnia, po kilku dniach chaosu wynikłego z odwołania kilkudziesięciu rejsów, BA ogłosiły, że niektóre loty mogą zostać połączone, jeśli będą tego wymagać względy operacyjne i usprawnienie obsługi pasażerów.
W sprawie sierpniowego chaosu BA zarządziły przeprowadzenie wewnętrznego dochodzenia.
Eksperci wskazują na niskie morale pracowników British Airways i na brak wspólnego języka pracowników z managementem jako na powody stresu i wysokiej absencji chorobowej w firmie. Związki zawodowe sądzą jednak, że powodem skasowania blisko tysiąca lotów jest brak personelu, zwłaszcza naziemnego.
"Tak dużej liczby lotów nie odwołuje się tylko po to, by zwiększyć liczbę dostępnych maszyn. Zawiodła siatka obsadzania dyżurów pracowniczych i plan lotów" - powiedział BBC niewymieniony z nazwiska związkowiec BA.
Od 1 października pracownicy BA nie będą mogli opuścić z powodów zdrowotnych więcej niż 16 dni w roku, wobec obecnej przeciętnej sięgającej 17 dni i przeciętnej ogólnokrajowej - 7 dni, jeśli nie chcą stracić prawa do specjalnej premii w wysokości tysiąca funtów, płatnej w trzech rocznych ratach.
Zysk brutto BA za drugi kwartał wyniósł 115 mln funtów.
ss, pap