W wyniku ataków na bazy wojskowe w w Al Asad i w Irbilu, do których przyznała się irańska Gwardia Rewolucyjna, na rynkach zawrzało. Ropa naftowa na chwilę po irańskim ataku podrożała o 4 proc., aby ustatkować się do poziomu wyższego o 1 proc. Obecnie baryłka ropy crude kosztuje około 63 dolarów za baryłkę, a za baryłkę brent trzeba zapłacić ponad 69 dolarów. Chwilę po atakach wzrosła do nienotowanego od września 2019 poziomu 71,7 dolara.
Drożeje także złoto, które jest jedną z najbardziej znanych, bezpiecznych przystani inwestycyjnych. Nie należy się więc dziwić, że w czasie niepokojów społecznych i gospodarczych, inwestorzy kupują metal szlachetny. Jego cena wzrosła o 2 proc. do ponad 1600 dolarów za uncję, co jest najwyższym wynikiem od 2013 roku.
Śmierć Sulejmaniego
Wzrost napięcia między USA a Iranem stał się faktem, gdy prezydent Donald Trump autoryzował atak w pobliżu Międzynarodowego Portu Lotniczego w Bagdadzie, w wyniku którego zginął generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej jednostki Al Kuds, działającej w ramach Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis.
Na działania Donalda Trumpa ostro zareagował szef irańskiej dyplomacji. „Amerykański akt międzynarodowego terroryzmu, namierzenie i zabicie generała Sulejmaniego, najbardziej efektywnej siły walczącej z Daesh, al-Nusrą i al-Kaidą, to niezwykle niebezpieczna i głupia eskalacja” – napisał na Twitterze Dżawad Zarif. „Stany Zjednoczone poniosą odpowiedzialność i konsekwencje swojego łajdackiego awanturnictwa” – dodał.