„Bank Watykański” to nazwa potoczna. W rzeczywistości nazywa się Rada Nadzorcza Instytutu Dzieł Religijnych (IOR). I to właśnie budżet IOR został zaaprobowany (jednogłośnie), za rok 2019. Tak czytamy w oświadczenia Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.
Jak czytamy na Onet.pl, zgodnie ze Statutem IOR przekazała dokument sprawozdawczy Komisji Kardynałów „podkreślając solidność i wysoką jakość danych finansowych Instytutu, poziom aktywów i płynności oraz ich zgodność z najwyższymi standardami międzynarodowymi”.
„W 2019 roku Instytut kontynuował, oszczędnie i rozważnie, świadczenie usług finansowych na rzecz Państwa Watykańskiego i Kościoła katolickiego na całym świecie” – czytamy w sprawozdaniu. IOR „kontynuuje swoje najlepsze wysiłki w celu zapewnienia pełnego i ciągłego przestrzegania zasad i doktryny społecznej Kościoła katolickiego we wszystkich działaniach operacyjnych, a w szczególności w procesach zarządzania i polityce inwestycyjnej aktywów własnych i klientów”.
Ile pieniędzy ma Watykan?
Z upublicznionych danych wynika, że 5,1 mld euro w depozytach klientów, z czego 3,4 mld euro dotyczy aktywów zarządzanych i przechowywanych papierów wartościowych. Bank wypracował zysk w wysokości 38 mln euro (wobec 17,5 mln euro w 2018 r.). Jak dodano, zysk został wypracowany „zgodnie z katolicką etyką stosowaną w zarządzaniu aktywami”. IOR ma „wysoki poziom płynności” (ze wskaźnikiem pokrycia płynności LCR na poziomie 443 proc. oraz stabilnym wskaźnikiem finansowania NSFR na poziomie 1008 proc.).
Szefem „Banku Watykańskiego” jest Francuz Jean-Baptiste Douville de Franssu. To on stoi na czele sześcioosobowej Rady Nadzorczej Instytutu Dzieł Religijnych. W skład Komisji Kardynałów wchodzą przewodniczący – kard. Santos Abril y Castelló, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Pietro Parolin; arcybiskup Zagrzebia, kard. Josip Bozanić; arcybiskup Toronto, kard. Thomas Christopher Collins oraz arcybiskup Wiednia, kard. Christoph Schönborn.
Czytaj też:
Katolicki Netflix od Watykanu. Ruszyła platforma VatiVisionCzytaj też:
Świat się nawraca przez koronawirusa. Modlić zaczęli się głównie młodzi i niewierzący