Zakrywanie nosa i ust (tak, nosa również) w takich miejscach, jak sklepy, środki komunikacji publicznej, czy inne przestrzenie zamknięte, jest obowiązkowe. Część z osób lekceważy ten przepis. Jak przypomina „Rzeczpospolita”, nie są oni jednak bezkarni. Za złamanie zasad sanitarnych związanych z pandemią koronawirusa grożą dość dotkliwe kary. Inspektorzy sanitarni i policja nałożyli już kary na kwotę ponad 22 mln zł, a o karę jest coraz łatwiej. Policja nasiliła działania w tej kwestii. Średnio na dobę poucza już ponad 1600 osób.
– W ostatniej dobie policja pouczyła 1603 osoby w związku z niezakrywaniem ust i nosa w miejscach, gdzie jest to obowiązkowe – powiedział „Rz”, rzecznik KGP Mariusz Ciarka.
Łamanie kwarantanny
Nagminne jest nie tylko nieprzestrzeganie zasad dotyczących noszenia maseczki, ale co gorsza, także łamanie zasad kwarantanny. A za to kary są już bardzo dotkliwe. Rzeczpospolita przywołuje przykład mieszkańca powiatu gryfickiego, który jeszcze w kwietniu wyszedł z domu, mimo nałożonego obowiązku kwarantanny. Został ukarany 20 tys. zł grzywny. 10 tys. zapłacił ksiądz, który w Sromowcach Wyżnych odprawił mszę dla 60 osób, mimo że powinien przebywać w odosobnieniu ze względu na koronawirusa.
Od początku pandemii policja pouczyła ponad 130 tys. osób, wystawiła 18 tys. mandatów, a wobec 7 tys. osób skierowano wniosek do sądu.
Czytaj też:
Po awanturze odwołano lot. Poszło o 19-miesięczne dziecko i obowiązek noszenia maseczki