Znów będziemy się tłumaczyć przed Komisją Europejską. Brak przepisów wprowadzających „dyrektywę plastikową”

Znów będziemy się tłumaczyć przed Komisją Europejską. Brak przepisów wprowadzających „dyrektywę plastikową”

Słomki z plastiku
Słomki z plastiku Źródło: Pixabay / manfredrichter
Od soboty ze sklepów w prawie całej Unii Europejskiej znikną styropianowe pudełka na posiłki, plastikowe sztućce czy patyczki do balonów. Prawie całej, bo Polska nadal nie uchwaliła „dyrektywy plastikowej”.

Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady UE z dnia 5 czerwca 2019 roku, określana popularnie mianem dyrektywy plastikowej, ma na celu wyeliminowanie niektórych produktów z tworzyw sztucznych. Przewiduje stopniowe wycofywanie jednorazowych produktów z tworzywa do 2030 roku.

Od 3 lipca 2021 roku w UE będzie obowiązywać zakaz wprowadzania do obrotu 10 kategorii plastikowych produktów jednorazowego użytku. Z rynku znikną plastikowe patyczki higieniczne, sztućce (widelce, noże, łyżki, pałeczki), talerze, słomki, mieszadełka do napojów, patyczki do balonów, pojemniki do żywności i styropianowe kubeczki. Nie oznacza to, że w kawiarni nie dostaniemy mieszadełka czy jednorazowych sztućców: będą, lecz już nie plastikowe, a wykonane z bardziej bezpiecznych dla środowiska materiałów.

W Polsce wszystko po staremu

Choć „dyrektywa plastikowa” została uchwalona już ponad 2 lata temu, bo wiosną 2019 r., Polska nie zdążyła przygotować przepisów wprowadzających ją. O ile bowiem rozporządzenia wprowadzane są wprost do krajowego porządku prawnego, to dyrektywy wymagają implementacji, czyli niejako „włożenia” ich treści w ustawy, które zostają uchwalone w normalnym toku, tzn. przechodzą przez obie izby Parlamentu i na końcu podpisywane są przez prezydenta.

W Polsat News wiceminister klimatu wyjaśniał, że Komisja Europejska „zbyt późno wysłała konkretne wytyczne”. Zapowiedział, że implementacja powinna zostać przeprowadzona jeszcze w tym roku.

– Jesteśmy po konsultacjach wewnątrz- i międzyresortowych. Niedługo powinniśmy przesłać projekt do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i jesienią przepisy powinny zostać przyjęte – tłumaczył Jacek Ozdoba.

WWF mówi o braku chęci politycznej

Antonina Konarzewska, ekspertka WWF ds. gospodarki o biegu zamkniętego jest zdania, że zaważył nie brak wytycznych, a brak woli politycznej, by dokonać implementacji.

Gdyby była wola, to odpowiednie zapisy zostałyby sformułowane. Mamy przecież dobre przykłady implementacji dyrektywy w innych krajach członkowskich – mówi.

Dlaczego polskie ministerstwo zwlekało z przeszczepieniem przepisów na polski grunt? Jej zdaniem nie chodzi o to, że rząd chciał opóźnić wejście w życie przepisów, by umożliwić przedsiębiorcom produkującym plastikowe sztućce czy styropianowe kubeczki dalsze sprzedawanie produktów, bo od dwóch lat wiedzieli, że zmieniają się przepisy i mieli czas, by się na to przygotować. Powodów szuka gdzie indziej.

Wygląda na to, że „dyrektywa plastikowa" nie jest dla rządu priorytetem. Prawdopodobnie postrzega ją wyłącznie w kategoriach jednego z wielu problemów środowiskowych, a tymczasem jest to również problem gospodarczy – uważa Antonina Konarzewska. – Musimy działać i musimy działać szybko. Problem wycieku odpadów, szczególnie z tworzyw sztucznych do środowiska, wymaga natychmiastowej zmiany systemowej- podkreśla ekspertka.

Czy wyjaśnienia ministerstwa o zbyt późnym przekazaniu wytycznych przekonają Komisję Europejską, że opóźnienie nie wynika z zaniedbania polskich władz? To się okaże, ale musimy się liczyć z tym, że zostanie do nas wystosowane pouczenie, a gdy przyjęcie przepisów będzie się przedłużało, nie można wykluczyć również nałożenia na Polskę kary finansowej.

Dalsze ograniczenia przewidziane przez „dyrektywę plastikową”

Dyrektywa przewiduje dalsze ograniczanie plastiku. Od 3 stycznia 2025 roku nakrętki i wieczka plastikowe będą mogły być stosowane pod warunkiem, że będą one przymocowane na stałe do butelek i pojemników. Również od tego roku wszystkie butelki plastikowe muszą być wykonane w minimum 25 proc. z materiału pochodzącego z recyklingu, a od 2030 roku – w 30 proc.

Ponadto od 2025 roku poziom zbiórki i recyklingu plastikowych butelek na napoje jednorazowego użytku ma wynieść 77 proc., a do 2029 roku – 90 proc.

Ekolodzy mają dalsze postulaty

Działania określone w dyrektywie plastikowej są potrzebne, ale nie wyczerpują arsenału działań, które niewielkim kosztem już dziś możemy podjąć.

WWF Polska proponuje wprowadzenie systemu depozytowo-kaucyjnego, który pozwoli na zwiększenie zbiórki opakowań na napoje oraz ich ponowne użycia lub przetworzenie. „Jak pokazują dane opublikowane przez Reloop Platform, w Polsce rocznie marnuje się (trafia na składowiska, wycieka do środowiska lub zostaje spalone w spalarniach odpadów) aż 132 opakowań na napoje, na osobę. Oznacza to, że z każdym kolejnym miesiącem opóźnienia we wdrożeniu systemu depozytowo-kaucyjnego, tracimy w Polsce ponad 400 000 000 butelek (*417 670 000 przyjmując, że liczba mieszkańców Polski to 37,97 miliona)”. – czytamy na stronie tej organizacji.

Jak pokazują przykłady innych krajów europejskich, wdrożenie takiego systemu pozwala na zebranie średnio 91 proc. opakowań na napoje.Opisany system jest jednym z elementów tzw. ROPu, czyli Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta. Z każdym miesiącem opóźnienia prac nad projektem, tracimy cenny surowiec, który mógłby być zawrócony do obiegu w systemie depozytowo-kaucyjnym.

Czytaj też:
Jak Polska stała się śmieciowym Eldorado. Segregujesz śmieci? System recyklingu to absurd