W Polsce nagle pojawił się nowy milioner. Dla jego bezpieczeństwa nie podano, gdzie mieszka

W Polsce nagle pojawił się nowy milioner. Dla jego bezpieczeństwa nie podano, gdzie mieszka

Tłum, zdj. ilustracyjne
Tłum, zdj. ilustracyjne Źródło: Shutterstock / KU_555
Piątkowa gigantyczna wygrana w Eurojackpot oznacza, że ktoś w Polsce z dnia na dzień stał się milionerem. Nagłe wzbogacenie się to nie tylko powód do radości, ale też nieoczywiste problemy. Jeden z nich uświadomił wszystkim komunikat Totalizatora Sportowego.

W piątek informowaliśmy, że w Polsce żyje rekordowa liczba milionerów. Według zebranych przez nas danych ponad 40 tys. Polaków miało w zeszłym roku przynajmniej 1 mln zł dochodu. To ponad 2,8 tys. nowych milionerów w porównaniu z zeszłym rokiem. Jak podawaliśmy, najwięcej bogaczy żyje w woj. mazowieckim – ponad 10,5 tys. osób. Szczegóły można zobaczyć na poniższej mapie.

Tego samego dnia, którego opublikowaliśmy raport o polskich milionerach oparty na danych z 16 wojewódzkich Izb Administracji Skarbowej za ubiegły rok, do grona polskich milionerów dołączyła kolejna osoba. I to w spektakularny sposób – bogacąc się w ciągu dnia o ponad 200 mln złotych brutto. Tyle bowiem wyniosła wygrana I stopnia w wielkiej kumulacji Eurojackpot. Choć po zapłaceniu podatku na konto szczęśliwca trafi mniej, bo około 186 mln złotych, nadal mowa jest o gigantycznych pieniądzach.

Tajemniczy milioner

Co wiadomo o nowym polskim milionerze? Niewiele, a taki stan rzeczy ma służyć jego dobru. Ujawniono jedynie, że osoba, która wygrała blisko 200 mln złotych zawarła zakład w punkcie Lotto w powiecie bieruńsko-lędzińskim (woj. śląskie). Jak wyjaśnia w komunikacie Totalizator Sportowy, nie zostanie ujawniona nawet nazwa miejscowości, w której grał ani z której pochodzi zwycięzca, a tym bardziej jego szczegółowe dane. „Decyzja ta jest podyktowana względami bezpieczeństwa zwycięzcy” – czytamy.

O tym, że lepiej o wygranej nie mówić zbyt szeroko, przekonał się mieszkaniec Wydmin, który w 2010 roku trafił w Lotto ponad 13 mln zł. Z radości opowiedział o tym sąsiadom, a niedługo po tym musiał wyprowadzić się z rodzinnej miejscowości. Nie brakowało teorii spiskowych o tym, że był nękany przez podejrzanych ludzi. Okazało się, że Ryszard M. azyl znalazł w oddalonym o 120 km Olsztynie, gdzie kupił dom.

Czytaj też:
W Polsce padł nowy rekord. Wiadomo, w których miejscowościach mieszka najwięcej milionerów