To nie koniec podwyżek stóp procentowych, ale słowa Adama Glapińskiego i tak zdziwiły analityków

To nie koniec podwyżek stóp procentowych, ale słowa Adama Glapińskiego i tak zdziwiły analityków

Adam Glapiński
Adam GlapińskiŹródło:Newspix.pl / Marcin Banaszkiewicz / Fotonews
Po słowach prezesa NBP o tym, że być może stopy procentowe trzeba będzie podnieść bardziej niż dotychczas oczekiwał tego rynek, kazały analitykom na poważnie rozważać scenariusz, w którym stopy osiągną poziom 4,5 proc., a nie 4 proc., jak do tej pory zakładali. „Takie stopy procentowe możemy mieć już jesienią” – uważa dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

We wtorek Rada Polityki Pieniężnej zadecydowała o podniesieniu stóp procentowych o 50 pb. Stopa referencyjna, główna stopa NBP, wzrosła z 2,25 proc. do 2,75 proc. To piąta z kolei podwyżka: przez 9 lat jedyne zmiany dotyczyły obniżania stóp, w efekcie czego spadły one do rekordowo niskich poziomów. W październiku rozpoczęło się dość nieoczekiwane pasmo podwyżek. Nieoczekiwane – bo ekonomiści spodziewali się decyzji o podniesieniu stóp w listopadzie lub grudniu, w czym utwierdził ich prezes NBP Adam Glapiński, który powtarzał, że nie ma potrzeby podnoszenia stóp. W październiku RPP zadecydowała o podniesieniu stóp z 10 do 50 pkt. bazowych, w listopadzie dokonała podwyżki o rekordowe 75 pb, a w grudniu i styczniu – po 50 pb.