Poprzednik Merkel - Gerhard Schröder pracuje dla Gazpromu. Unijne sankcje mogą uderzyć też w niego

Poprzednik Merkel - Gerhard Schröder pracuje dla Gazpromu. Unijne sankcje mogą uderzyć też w niego

Gerhard Schroeder padnie ofiarą sankcji?
Gerhard Schroeder padnie ofiarą sankcji? Źródło:Wikimedia Commons
Sankcje na Rosję w związku z atakiem na Ukrainę wydają się kwestią czasu. Nie można wykluczyć, że obejmą one również współpracowników Władimira Putina, w tym byłego niemieckiego kanclerza Gerharda Schrödera, który otrzymał niedawno nominację na członka rady nadzorczej Gazpromu.

Nie często zdarza się, by aktywność dawnych politycznych liderów budziła większe emocje po zakończeniu przez nich przygody z polityką niż w czasach kiedy sprawowali rządy. To przypadek Gerharda Schrödera, który stał na czele rządu w latach 1998-2005, pomiędzy 16-letnią erą Helmuta Kohla, a 16-letnią erą Angeli Merkel (w niemieckiej polityce panuje niepisana zasada, że aby zapisać się w historii należy sprawować urząd kanclerski minimum... cztery kadencję).

Gdy w 2005 roku socjaldemokraci przegrali wybory, Schröder wycofał się z polityki. Szybko się jednak okazało, że nie planuje pisania pamiętników, a skupi się na nowych wyzwaniach. Oferta pracy przyszła od...Władimira Putina. Schröder objął stanowisko w radzie nadzorczej konsorcjum Nord Stream, budującego gazociąg rosyjsko-niemiecki. Tymczasem zaledwie kilka tygodni wcześniej Schröder, jeszcze jako kanclerz podpisał z Rosją umowę o budowie gazociągu, który pod dnem Bałtyku omija m.in. Polskę i Ukrainę. Budowa gazociągu od początku budziła emocje, a powiedzieć, że nominacja niedawnego kanclerza wywołała kontrowersje, to nic nie powiedzieć.

Sam Schröder najwyraźniej nic niestosownego w swojej nominacji nie widział. Pozostawał lojalny wobec Putina, a w ostatnim czasie został nagrodzony nominacją do rady nadzorczej rosyjskiej spółki państwowej Gazprom, która lada moment może znaleźć się na liście unijnych sankcji z uwagi na swoje znaczenie dla rosyjskiego przemysłu energetycznego.

Schröder nie uniknie sankcji?

Czy sankcje obejmą samego Schrödera? Zastanawia się nad tym „Die Welt”. Cytowani przez gazetę eksperci podkreślają, że choć Unia Europejska w pierwszej kolejności obejmie sankcjami osoby bezpośrednio zaangażowane w eskalację konfliktu, to warto rozważyć ich rozszerzenie na osoby "bardzo ważne dla reżimu z ekonomicznego punktu widzenia, które mogą zwiększyć presję polityczną na Putina w kraju".

— Sankcje przeciwko osobom prywatnym są również skuteczne, zwłaszcza jeśli uderzają w elity gospodarcze. W ten sposób na Putina zostałaby wywarta stosunkowo duża presja — podkreśla politolog Gerald Schneider z Uniwersytetu w Konstancji.

Schneider uważa, że może to mieć zastosowanie także w przypadku Schrödera. Jeżeli zdecydowałby się on objąć stanowisko w radzie nadzorczej Gazpromu, a UE opowiedziałaby się za rozszerzeniem sankcji na sektor energetyczny, to wtedy nie do obrony byłoby "karanie liderów rosyjskiego sektora energetycznego i zwalnianie z tego obowiązku Schrödera".

Zdaniem politolog trudno sobie wyobrazić nałożenie na byłego niemieckiego kanclerza zakazu podróżowania do krajów Unii Europejskiej jako na obywatela Niemiec. Można natomiast wyobrazić sobie zamrożenie jego kont. „Die Welt” przypomina, że Unia Europejska nakładała w przeszłości sankcje na głowy innych państw i szefów rządów, jak np. na prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabe.

Sam Schröder odniósł się w czwartek w serwisie LinkedIn do rosyjskiego ataku na Ukrainę. – Wojna i związane z nią cierpienia narodu na Ukrainie muszą być jak najszybciej zakończone. To jest odpowiedzialność rosyjskiego rządu – napisał były kanclerz. Unikał jednak słów takich jak „atak”, czy „inwazja”.

Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Donald Tusk uderza w Niemcy. Pisze o „okryciu hańbą”