Jak wynika z informacji RMF FM, Komisja Europejska zmniejszy wypłacane Polsce świadczenia o 42 miliony euro. Jest to sposób na odzyskanie środków, których polski rząd nie płacił, ignorujący wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o kwotę miliona euro dziennie, które zasądził TSUE za funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Czy Polska może być zdziwiona takim rozwojem wydarzeń? Raczej nie, gdyż już wcześniej dochodziło do takich sytuacji.
Unia odcina Polskę od finansowania
To nie pierwszy raz, gdy Unia Europejska decyduje się na tego typu krok. Podobny ruch KE zastosowała już na początku kwietnia, gdy KE zablokowała 15 mln euro (69 mln zł) z Programu Operacyjnego Wiedza, Edukacja, Rozwój, który ma na celu wsparcie w obszarach zatrudnienia, edukacji, szkolnictwa wyższego, zdrowia i zarządzania. Z programu mogli korzystać przedsiębiorcy, którzy chcieli powrócić na rynek pomimo wcześniejszych niepowodzeń.
Kolejne 15 mln euro zostało wtedy potrącone z Regionalnego Programy Operacyjnego województwa kujawsko-pomorskiego. Pieniądze mogły być przeznaczone m.in. na budowę dróg, rozwój przedsiębiorstw, rozwój kompetencji zawodowych czy pomoc matkom w powrocie do pracy.
Wtedy jednak Polska zwlekała z płatnościami za dwa postanowienia TSUE. Chodziło nie tylko o Izbę Dyscyplinarną, ale także o sprawę kopalni Turów, która została zgłoszona przez Czechów. Sprawa Turowa została już jednak wyjaśniona, a środki, przekazane. Sprawa Izby Dyscyplinarnej jednak nadal się ciągnie.
Czytaj też:
Ekologiczna rewolucja w UE. Nowy plan odejścia od rosyjskich surowców