Jak wychować milionera? „Idą na zagraniczne uczelnie i zaczyna się problem”

Jak wychować milionera? „Idą na zagraniczne uczelnie i zaczyna się problem”

Tomasz Budziak
Tomasz Budziak Źródło: Archiwum prywatne
Znam dzieci z majętnych skandynawskich rodzin i widzę, jak są wychowane. Nawet nie zdają sobie sprawy z bogactwa rodziców. Od najmłodszych lat jest im wpajane, że pieniądze się zarabia a nie wyciąga ze ściany. „Chcesz mieć rower? Zarób. Zaoszczędź z kieszonkowego” – radzą swoim dzieciom. Na urodziny nie daje się tam quada, jak w Polsce, tylko książkę – mówi w rozmowie z „Wprost” Tomasz Budziak, autor „Esencji sukcesji”, wiceprezes Stowarzyszenia Firm Rodzinnych.

Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Ilu Polaków – procentowo – stać na kształcenie dzieci za granicą?

Tomasz Budziak: Nie ma takich statystyk, można jedynie szacować, że wzrost zamożności społeczeństwa powiązany z tym, że rodzi się coraz mniej dzieci, sprawia, że opiekunowie są w stanie przeznaczyć więcej na edukację dzieci. Co ciekawe, nie tylko bogacze posyłają dzieci do zagranicznych szkół. Wielu wcale niezamożnych rodziców decyduje się opłacić edukację dziecka, zapożyczając się lub sprzedając cenne przedmioty. A więc to kwestia aspiracji, a nie pieniędzy.

Pytanie, jak wydawać pieniądze na edukację za granicą.

No dobrze, ale czy warto je wydać?

Warto, ale ktoś, kto w miarę sprawnie porusza się po internecie i systemach edukacyjnych w innych krajach może znaleźć wiele programów stypendialnych na Zachodzie, w których utalentowane dzieci z dobrymi wynikami w Polsce mogą uczestniczyć i niedużym wysiłkiem finansowym też zdobywać wykształcenie.

Źródło: Wprost