Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” ruszył 26 maja. Jak informowało wówczas Ministerstwo Rozwoju i Technologii, jest on kierowany do osób, które „posiadają zarobki umożliwiające spłatę kredytu na mieszkanie, ale jednocześnie nie mają środków na wymagany wkład własny”. – Likwidujemy w ten sposób barierę braku środków na wkład własny wymagany dla uzyskania kredytu hipotecznego na zakup lub budowę mieszkania zaspokajającego potrzebę mieszkaniową – podkreślał resort rozwoju i technologii.
Program zakłada objęcie gwarancją części kredytu hipotecznego zaciągniętego na zakup mieszkania, nie mniej niż 10 proc. i nie więcej niż 20 proc. wydatków, na którą zaciągany jest kredyt. Gwarancja zastępuje wymóg wniesienia wkładu własnego. Kwota gwarantowanej części kredytu nie może być wyższa niż 100 tys. zł. Jeśli w czasie spłaty kredytu kredytobiorcy urodzi się drugie albo kolejne dziecko BGK jednorazowo spłaci część kapitału kredytu – 20 tys. zł w przypadku drugiego i 60 tys. zł w przypadku trzeciego i kolejnego dziecka (spłata rodzinna).
Wiceminister o braku zainteresowania programem
Choć program „Mieszkanie bez wkładu własnego” funkcjonuje blisko trzy miesiące, do tej pory nikt z niego nie skorzystał. Do braku zainteresowania programem odniósł się w wywiadzie dla radiowej Trójce Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej.
– Mamy pewien problem, jeżeli chodzi o realizację w ogóle programu mieszkaniowego – powiedział wiceszef resortu rodziny i polityki społecznej. – Do tej pory wprowadzaliśmy też kwestie związane z pożyczkami, trzeba znaleźć inny mechanizm zachęcający młodych ludzi do korzystania (z programu – red.) – dodał.
W momencie wprowadzania programu pojawiały się opinie, że oferowane 100 tys. zł może się okazać mało atrakcyjną kwotą, gdyż mieszkania kosztują o wiele więcej. Do opinii tych odniosła się Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju i technologii. – Nie każdy chce mieszkać w Warszawie. Są różne ceny mieszkań, one są rozbieżne i dotyczą każdego regionu. Patrzymy na to holistycznie i chcemy dotrzeć do jak najszerszych środowisk z tym programem – powiedziała Semeniuk.
Eksperci – jak zauważa TVN24 Biznes – uważają, że nadzieje związane z programem „Mieszkanie bez wkładu własnego” rozwiały podwyżki stóp procentowych i utrudniony dostęp do kredytów. W ostatnich miesiącach zdolność kredytowa Polaków znacząco spadła. Przyczyniły się do tego zalecenia Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, zgodnie z którymi banki badając zdolność kredytową, do aktualnej stawki WIBOR i marż muszą dodawać co najmniej 5 punktów procentowych, a nie 2,5 punktu procentowego, jak było do tej pory.
Czytaj też:
Rodzinny kapitał opiekuńczy i „żłobkowe”. Wiemy, ile dzieci otrzymało wsparcie