Semeniuk: W obliczu kryzysu energetycznego każdy kraj członkowski jest zdany na siebie

Semeniuk: W obliczu kryzysu energetycznego każdy kraj członkowski jest zdany na siebie

Olga Semeniuk, wiceszefowa MRiT
Olga Semeniuk, wiceszefowa MRiTŹródło:PAP / Paweł Supernak
Dopóki trwa wojna, dopóty nie będziemy wiedzieli jak sytuacja energetyczna będzie się rozwijała. Bruksela jest od tego, aby o tym rozmawiać i przed tym się zabezpieczać - powiedziała w Polskim Radiu Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju i technologii. Według wiceminister, w obliczu kryzysu energetycznego każdy kraj UE jest zdany na siebie.

Wiceminister rozwoju i technologii Olga Semeniuk gościła w czwartek w „Sygnałach dnia” radiowej Jedynki. Na początku rozmowy pojawił się wątek blackoutu przed którym ostrzegają Niemcy i Francja. Prowadzący pytał, czy zjawisko to grozi Polsce i należy pomyśleć o zakupie świec. – Czy mamy iść w kierunku zakupu świec i przygotowywania się? Myślę, że to nie jest ten moment, żeby o tym rozmawiać. Ale w kontekście blackoutu, o tym o czym mówi się w Niemczech, czy we Francji, na pewno jest to duże zagrożenie. Dopóki trwa wojna, dopóty nie będziemy wiedzieli jak sytuacja energetyczna będzie się rozwijała. Bruksela jest od tego, aby o tym rozmawiać i przed tym się zabezpieczać – mówiła Semeniuk.

Wiceszefowa resortu rozwoju i technologii podkreślała, że o ile w przypadku pandemii unijna solidarność była widoczna, to teraz jest inaczej. – W kontekście dzisiejszego kryzysu energetycznego, trwającej wojny mam wrażenie, że każdy kraj członkowski jest zdany na siebie – podkreśliła Semeniuk.

Wiceminister rozwoju i technologii przypomniała, że kilka tygodni temu odbył się unijny szczyt z udziałem ministrów ds. energii, podczas którego minister klimatu i środowiska Anna Moskwa mówiła o zamrożeniu stawek ETS (handel emisjami CO2), co – jak zauważyła Semeniuk – „nie odbiło się niestety szerokim echem w Brukseli”. – Nie chce o tym rozmawiać (szefowa Komisji Europejskiej – red.) i ucieka od bardzo ważnego tematu, który powinien być głównym tematem od lutego br., od momentu rozpoczęcia wojny, czyli jednolitego programu energetycznego zamykającego drzwi Rosji – mówiła wiceszefowa resortu rozwoju i technologii.

Ceny biletów na basenie wzrosną trzykrotnie?

W dalszej części rozmowy Semeniuk mówiła o rozmowach z przedstawicielami różnych branż w kwestii tego, jakie wsparcie mogą otrzymać w związku z rosnącymi cenami energii. Rozmowy te – jak podkreśliła wiceminister rozwoju i technologii – pokazują skalę problemów z jakimi mierzą się poszczególne branże. Wspomniała tu rozmowach z przedstawicielami basenów. – Usłyszałem, że aby zrekompensować ceny energii musieliby podnieść ceny biletów z 18 do 50 zł (...). Przedstawiciele różnych branż pokazują mi jak te koszty wyglądają po ich stronie. Problemy są zróżnicowane – podkreśliła wiceminister.

Semeniuk przypomniała, że państwowe wsparcie dla przedsiębiorców wymaga notyfikacji Unii Europejskiej. Zarzuciła UE „brak pomocniczości”. – Powinniśmy tworzyć ramy programów dostosowanych do potrzeb każdego kraju, który przeżywa kryzys energetyczny – powiedziała wiceszefowa resortu rozwoju i technologii.

Czytaj też:
Polska znów pod lupą Unii Europejskiej. Wraca kwestia praworządności