Tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy inspektorzy sprawdzili aż 10 tys. pracodawców. Dla porównania w całym 2021 r. zweryfikowali 13,3 tys. firm, a w 2019 r. – 17,3 tys.
W tym okresie inspekcja ujawniła 7,7 tys. przypadków nielegalnego zatrudnienia. Jeśli tempo zostanie utrzymane, rok skończy się ujawnieniem znacznie większej liczby przypadków pracy niezgodnej z zasadami niż 2021 rok, gdy PIP wykazała 9,9 tys. naruszeń. Jakie uchybienia zdarzają się najczęściej? Prawie co dziesiąta sprawdzona firma zatrudniała bez umowy na piśmie, a w co trzeciej zdarzały się przypadki niezgłoszenia pracownika do ZUS-u (lub zgłoszenia z opóźnieniem). Firmy muszą mieć się na baczności, bo w tym roku – po okresie pandemicznych ograniczeń – liczba kontroli legalności zatrudnienia może być rekordowa. Dane te uzyskał serwis Business Insider.
Grzywny za nielegalne zatrudnienie są wkalkulowane w koszty
Nielegalne powierzenie wykonywania pracy jest w Polsce wykroczeniem zagrożonym grzywną od 1 do nawet 30 tys. zł. Tyle, że wiele przedsiębiorstw ma wkalkulowane w swój model biznesowy kary za nadużycia dotyczące legalności zatrudnienia. Firmy świadomie łamią przepisy, bo wiedzą, że kary nie są wysokie, więc i tak im się to opłaci.
– Sankcje nakładane przez inspektorów pracy są przez wielu postrzegane jako nieodstraszające. I dlatego też są nieskuteczne – tłumaczył w rozmowie z agencją Newseria Biznes Dariusz Górski, dyrektor Departamentu Legalności Zatrudnienia w Głównym Inspektoracie Pracy. – Wnioskujemy nie tylko o podwyższenie wysokości tych kar, ale i o zmianę filozofii nakładania takich sankcji, tzn. za każdego nielegalnie zatrudnionego pracownika do kwoty nie wyższej niż. Są kraje takie jak Austria, Finlandia czy Norwegia, gdzie wysokość kar za nielegalne zatrudnienie jest bardzo wysoka.