Przypomnijmy, że na początku stycznia br. spółka PKP Intercity poinformowała, że od 11 stycznia zaczną obowiązywać nowe ceny biletów PKP. Ceny bazowe biletów jednorazowych w pociągach Pendolino wzrosły średnio o 17,8 proc., w pociągach EIC o 17,4 proc., a w pociągach TLK/IC średnio o 11,8 proc. Podwyżkę cen biletów uzasadniono wzrostem cen prądu, a także wzrostem kosztów działalności.
Ceny biletów PKP. Rząd musiał interweniować
Podwyżka wywołała ogromne niezadowolenie wśród pasażerów. Marnym pocieszeniem były dla nich słowa ministra infrastruktury Andrzeja Adamczuka, który tłumaczył, że gdyby nie działania rządu, „podwyżka cen biletów wyniosłaby 50 proc. a nie 12 proc.". Ostatecznie jednak rządzący zdecydowali się na interwencję w tej sprawie i do rozmów z PKP Intercity przystąpił osobiście premier Mateusz Morawiecki. Ustalono, że spółka wycofa się z podwyżek w zamian za wsparcie z budżetu państwa.
— W celu wyrównania przychodów po wycofaniu się z podwyżki cen biletów na pociągi kategorii TLK oraz IC spółka PKP Intercity otrzyma w najbliższych tygodniach dodatkowe 50 mln zł wsparcia z budżetu państwa w celu złagodzenia znaczącego wzrostu kosztów prowadzenia usługi przewozowej, m.in. z powodu wzrostu cen energii elektrycznej — informował Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
Jakie obniżki?
Po zmianach ceny bazowe na połączenia ekonomiczne TLK i IC mają być niższe średnio o ok. 11 proc., natomiast dla połączeń ekspresowych EIC i EIP niższe średnio o ok. 15 proc.
Obecnie za przejazd Pendolino w drugiej klasie na odcinku Gdańsk-Warszawa, czy Warszawa-Wrocław trzeba zapłacić 169 zł, podczas gdy przed podwyżką 199 zł. Z kolei podróż ze stolicy do Krakowa w piątkowe popołudnie kosztuje niecałe 120 zł.
Czytaj też:
PKP Intercity. Nieudany „przetarg stulecia"Czytaj też:
Co z rozbudową autostrady A2? Zapytali ministerstwo, czy zabrakło na to pieniędzy