Sukces Hiszpana Fernando Alonso i Kanadyjczyka Lance'a Strolla w inaugurującym sezon Formuły 1 wyścigu w Bahrajnie doprowadził do znaczącego wzrostu akcji Astona Martina. Kierowcy tego teamu zajęli, odpowiednio, trzecie i szóste miejsce.
Aston Martin zyskuje
Zespół mający swoją siedzibę w Silverstone pokazał się z dobrej strony już w piątkowych treningach, gdy Alonso uzyskał najpierw drugi, a potem pierwszy czas okrążenia. Stroll, którego start do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania ze względu na kontuzję nadgarstka, był dwukrotnie szósty.
W sobotniej sesji treningowej Alonso znów był najszybszy. Nieco gorzej było w kwalifikacjach – Hiszpan był piąty, Kanadyjczyk ósmy, ale obaj awansowali w niedzielnym wyścigu o dwie lokaty. Zwyciężył broniący tytułu Holender Max Verstappen (Red Bull).
Przed minionym weekendem można raczej było się spodziewać, że Aston Martin będzie rywalem co najwyżej dla McLarena, Haasa czy Alpine, jednak pokazał, że jest w stanie wygrać nawet z Mercedesem i Ferrari.
Jak wspomniano, udany występ teamu doprowadził do znaczącego wzrostu akcji Astona Martina na giełdzie. Wartość akcji koncernu w poniedziałkowy poranek była wyższa o 24,66 procent niż w ubiegłym tygodniu.
Fernando Alonso uważa, że wyjaśnienie sukcesu zespołu z Silverstone jest bardzo proste. Hiszpan tłumaczy, że sprowadza się to do pasji właściciela zespołu, Lawrence'a Strolla, oraz postawy zespołu z Silverstone, który koncentruje się wyłącznie na sukcesie. – Myślę, że trzeba mieć wizję i ambicję Lawrence'a Strolla i naszego zarządu, ponieważ możliwości są dostępne dla wszystkich. Wydaje się, że tylko jeden zespół jest gotów zrobić wszystko, aby wygrać. Jestem dumny, że należę do tej organizacji – powiedział Alonso.
Czytaj też:
Kierowca F1 miał wypadek na treningu. Wiadomo, jak się czujeCzytaj też:
Zastępstwo za kontuzjowanego kierowcę. Wielki mistrz wróci do F1?