Mimo rekordowej waloryzacji, wysokość emerytur w Polsce wciąż pozostawia wiele do życzenia, a według prognoz znaczna część z nas otrzymywać będzie w przyszłości minimalną emeryturę. Stąd zachęty do oszczędzania. Wkrótce pojawi się nowy produkt w tym zakresie.
Europejska emerytura. Dla kogo nowa opcja?
Chodzi o unijne OIPE, czyli ogólnoeuropejski indywidualny produkt emerytalny, określany europejską emeryturą. Rząd przyjął dziś projekt ustawy w tej sprawie.
Jak wyjaśniał kilka lat temu „Puls Biznesu", w praktyce chodzi o to, aby móc swobodnie przenosić oszczędności pomiędzy krajami i firmami, co wesprze rozwój rynku kapitałowego i ułatwi coraz częstszą migrację. OIPE ma być zatem korzystną opcją przede wszystkim dla osób pracujących za granicą. Co istotne, rozwiązanie to nie zastąpi publicznych systemów emerytalnych (ZUS), ale ma je uzupełniać. Założenie konta w OIPE i wpłacanie pieniędzy na krajowe subkonto ma być dobrowolne.
W uzasadnieniu do projektu ustawy wskazano, że w Polsce za zbliżony produkt do OIPE można uznać Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), funkcjonujące w III filarze emerytalnym. Dostawcami OIPE będą mogły zostać np. banki, instytucje kredytowe albo firmy zarządzające aktywami. Nadzór ma pełnić Komisja Nadzoru Finansowego (KNF).
Jaki limit wpłat?
Podobnie jak w przypadku IKE roczny limit wpłat na OIPE wyniesie trzykrotność przeciętnego rocznego wynagrodzenia. W tym roku jest to kwota 20 tys. 805 zł. Limit kosztów i opłat związanych z prowadzeniem OIPE ma być nie wyższy niż 1 proc. zgromadzonego kapitału. Wpłacone pieniądze będą zwolnione z podatku.
Wprowadzenie OIPE to obowiązek wszystkich krajów członkowskich UE. Jak na razie poszczególne kraje niespecjalnie spieszą się z jego wdrożeniem. Pierwszym podmiotem, który zaczął oferować europejską emeryturę jest słowacki fintech Finax.