Po zakończeniu pierwszego dnia Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa w Luksemburgu, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Ciecióra przyznał, że Polska ma problem z kolejnymi produktami z Ukrainy, które w nadmiarowym stopniu wchodzą na nasz rynek.
Kolejny produkt z Ukrainy zalewa Polskę. Wiceminister komentuje
– Mamy świadomość tego, że sytuacja na Ukrainie jest trudna. Natomiast warto podkreślić, że tranzyt chociażby przez Polskę jest rekordowy, jeśli chodzi o zboże z Ukrainy – powiedział wiceszef resortu rolnictwa i rozwoju wsi.
– Mamy problem z kolejnymi produktami spożywczymi, które w nadmiarowym stopniu wchodzą na nasz rynek. Teraz chociażby pojawia się problem z ziemniakiem na naszym rynku, który jest ściągany z Ukrainy. Mamy ogromne obawy odnośnie tego, czy to nie będą kolejne symptomy destabilizacji naszego rynku – dodał.
Polska od miesięcy zmaga się z problemem zboża z Ukrainy, które zalało polski rynek. Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do zmagających się z przesytem ukraińskich surowców Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja. Początkowo ograniczenia obowiązywały do 5 czerwca, a następnie zostały przedłużone do połowy września. Embargo zniesiono 15 września na podstawie postanowienia KE.
Dzień później w życie weszło rozporządzenie ws. bezterminowego zakazu przywozu do Polski ukraińskich produktów rolnych. Decyzje o jednostronnym przedłużeniu ograniczeń importowych podjęły również rządy Węgier, Słowacji i Rumunii. W reakcji na to Ukraina poinformowała o złożeniu skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na Polskę, Węgry i Słowację. Ostatecznie została onazawieszona.
Czytaj też:
Ardanowski: Czarno widzę przyszłość Polski. Trudno mi sobie wyobrazić ten miksCzytaj też:
W to jedno „zwykli” Ukraińcy Amerykanom na pewno nie uwierzą