Sąd Najwyższy a sprawy frankowe – komentarz adwokat Karoliny Pilawskiej
Artykuł sponsorowany

Sąd Najwyższy a sprawy frankowe – komentarz adwokat Karoliny Pilawskiej

Karolina Pilawska- zdjecie
Karolina Pilawska- zdjecie Źródło: Pilawska Zorski Adwokaci
W ostatnim czasie Sąd Najwyższy na swojej stronie opublikował komunikat dotyczący 3 wrześniowych wyroków. Ten sam skład sędziowski uchylił w nich korzystne dla kredytobiorców frankowych orzeczenia Sądów Apelacyjnych w Warszawie i we Wrocławiu. Przekazał sprawy do ponownego rozpoznania, ze wskazaniem, że do rozliczeń kredytobiorcy z bankiem zamiast kursów ustalanych przez bank, może znaleźć zastosowanie kurs średni NBP, będący jego zdaniem niejako zwyczajowym sposobem rozliczeń w Polsce.

Sektor bankowy uznał te orzeczenia za sygnał zmiany korzystnej dla frankowiczów linii orzeczniczej w tzw. sprawach frankowych, ale czy słusznie?

Wyroki te śmiało można uznać za eksces orzeczniczy, który w żadnej mierze nie świadczy o tym, że orzecznictwo sądów, w tym Sądu Najwyższego, w tego rodzaju postępowaniach odwróciło się na korzyść banków. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Sąd Najwyższy niemal codziennie wydaje korzystne dla frankowiczów orzeczenia, w tym w większości przypadków po prostu nie przyjmuje do rozpoznania skarg kasacyjnych wnoszonych przez banki i takich rozstrzygnięć jest najwięcej.

Co istotne, w zdecydowanej większości orzeczeń Sąd Najwyższy jednoznacznie stoi na stanowisku, że w polskim systemie prawnym nie istnieje przepis dyspozytywny, który umożliwia zastąpienie klauzul niedozwolonych odnoszących się do kursów CHF ustalanych jednostronnie przez banki kursem średnim NBP. Zresztą na temat możliwości uzupełniania, czy też plombowania umów kredytów indeksowanych, czy denominowanych kursem CHF, wielokrotnie wypowiadał się TSUE (nie tylko w polskich sprawach) i stanowczo kwestionował takie rozwiązanie.

Nie sposób również nie wskazać, że niedozwolony charakter klauzul zawartych w tego rodzaju umowach nie sprowadza się jedynie do kursów walut ustalanych w sposób autorytatywny przez banki, ale do szeroko rozumianej klauzuli ryzyka walutowego. Nie powinno budzić najmniejszych wątpliwości, że w tym przypadku klienci banków zostali wystawieni na niczym nieograniczone ryzyko kursowe, którego nie byli w stanie sobie zobrazować, szczególnie jeżeli chodzi o wpływ tego ryzyka na parametry kredytu i o którym nie zostali rzetelnie poinformowani przez banki udzielające im tych kredytów. Wręcz przeciwnie, w swojej karierze przesłuchałam setki kredytobiorców przed różnymi sądami i zawsze słyszę jedno „Nie zdawałam/em sobie sprawy, że ryzyko jest tak duże. Dopuszczałam/em możliwość zmiany kursu waluty o kilka, może kilkanaście procent, nie więcej. Zresztą w banku mówiono, że frank szwajcarski to najbardziej stabilna waluta na świecie i nic nie może się z nią stać”.

Co istotne, te 3 odstające od ugruntowanej od 4 lat linii orzeczniczej rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego, całkowicie pominęły kwestię, która w mojej ocenie stanowi filar ochrony konsumenckiej w Polsce i Unii Europejskiej. Chodzi o rolę efektu odstraszającego (mrożącego) w relacjach pomiędzy konsumentami a przedsiębiorcami. Bank jako przedsiębiorca powinien obawiać się stosowania w relacji z klientami konsumentami nieuczciwych postanowień umownych i temu również mają służyć rozstrzygnięcia wydawane w tzw. sprawach frankowych. W przypadku zastosowania kursu średniego NBP trudno mówić, że efekt ten zostanie osiągnięty, co w sposób jawny stoi w opozycji do bogatego dorobku orzecznictwa europejskiego.

Karolina Pilawska jest adwokatem kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci.

Źródło: Pilawska Zorski Adwokaci