Organ twierdzi, że w postępowaniu podatkowym dotyczącym sprzedaży domku na wsi przez rolnika – Pana Karola – „nie została zauważona" druga strona dokumentu, którym dysponował, a jest w sprawie najważniejszy, bo to akt notarialny. Wynikało z niego, że uzyskane pieniądze przeznaczył na spłatę kredytu mieszkaniowego, bo kupił mieszkanie i przeprowadził się na starość do miasta. Czyli żaden podatek na nim nie ciążył, ale decyzja nakładająca taki podatek jest ostateczna. Urzędnicy prowadzący to postępowanie w dwóch instancjach popełnili więc albo przestępstwo i kłamią, że tej drugiej strony nie zauważyli, albo nie mają niezbędnych kwalifikacji i powinni ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną. Jednak za ich błędy zapłacił obywatel i to pomimo tego, że sprawa była cztery razy w sądzie administracyjnym. Ale od początku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
