Były minister aktywów państwowych Jacek Sasin był w czwartek gościem „Faktów po Faktach" w TVN24. Tematem rozmowy była kwestia fuzji Orlenu z Lotosem. Pytany, czy ma w tej sprawie czyste sumienie, polityk odparł: „Absolutnie tak.".
Sasin o nadzorze fuzji Orlenu z Lotosem
Były szef resortu aktywów państwowych podkreślił, że fuzję Orlenu z Lotosem "nadzorował w dwojaki sposób". – Po pierwsze poprzez nadzór nad całym procesem, który był wykonywany poprzez specjalny zespół powołany moim zarządzeniem – w którym byli nie tylko urzędnicy Ministerstwa Aktywów Państwowych, ale również Ministerstwa Klimatu, które odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne. Również ministerstwo zleciło renomowanej międzynarodowej firmie KPMG dokonanie analizy wszystkich dokumentów, a to są dziesiątki tysięcy stron, jest raport, który dał mi zgodę na fuzję – powiedział Sasin.
Pytany o to, czy widział umowę, którą przygotował Orlen, zanim poprosił Radę Ministrów o rekomendację, były minister aktywów państwowych odpowiedział: – Nie mogłem widzieć tej umowy, zanim poprosiłem o rekomendację, ponieważ ta umowa powstała wiele miesięcy później. Rekomendacja Rady Ministrów i mój wniosek dotyczył zgody na fuzję, na połączenie Orlenu z Lotosem. I oczywiście również na środki zaradcze, które zostały sformułowane przez Komisję Europejską.
Dopytywany, czy widział umowę, którą przygotował Orlen, Sasin zaprzeczył. – Nie, oczywiście, że nie, ponieważ złamałbym prawo, gdybym tę umowę oglądał – powiedział polityk, podkreślając, że zabraniały mu tego Kodeks spółek handlowych, prawo europejskie i rozporządzenie MAR (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku).
Sasin podkreślał, że jego działanie jako ministra aktywów państwowych w sprawie Orlenu to było „wykonywanie udziałów z akcji i z udziału w Orlenie". – Wówczas Skarb Państwa miał 27 procent udziału w Orlenie i był jednym z udziałowców. W ramach tego prawa wykonałem wszystko, co do mnie należało – zapewnił były szef resortu aktywów państwowych.
Były minister o raporcie NIK
W poniedziałek Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport w sprawie fuzji Orlenu z Lotosem. Według kontrolerów NIK, aktywa Lotosu zostały sprzedane co najmniej 5 mld zł poniżej oszacowanej przez NIK wartości. Ówczesnemu ministrowi aktywów państwowych zarzucono w raporcie m.in., że "na żadnym etapie procesu połączenia PKN Orlen i Grupy Lotos nie dokonał analizy ryzyk związanych z realizacją środków zaradczych Komisji Europejskiej pod kątem zastosowania odpowiednich działań pozwalających w ramach ustawowych kompetencji chronić bezpieczeństwo paliwowe".
– Nie uwzględnił też niektórych rekomendacji w sprawie zabezpieczenia interesu Skarbu Państwa, np. w sposób wybiórczy korzystał z opinii prawnych zatrudnionego doradcy – napisano w raporcie.
Odnosząc się do raportu NIK, Sasin stwierdził w „Faktach po Faktach", że kwestionuje „obiektywność i rzetelność" tego dokumentu. Polityk podkreślił, że znał wycenę firmy KPMG na aktywa Lotosu nabywane przez Saudi Aramco na wartość 5,9 miliarda zlotych, które ostatecznie zostały sprzedane za 2,2 miliarda złotych.
– Zapoznałem się też z rekomendacjami, które wyraźnie wskazywały, że należy głosować za połączeniem Orlenu i Lotosu – powiedział gość TVN24.
Pytany, czy brał pod uwagę ostrzeżenia służb specjalnych w sprawie tej transakcji, Sasin podkreślił, że „nie powodowały, że trzeba było zakwestionować całą transakcję". – Oczywiście one były formułowane w trakcie. Z tego, co pamiętam, jakieś drobne zastrzeżenia były formułowane. Nie mogę w tej chwili o tym mówić, bo to są niejawne kwestie – powiedział były szef resortu aktywów państwowych.
Czytaj też:
Daniel Obajtek odchodzi z Orlenu. To nie koniec czystek w zarządzieCzytaj też:
Sasin nie zamierza iść w ślady Sobonia. „Na pewno nie będę uciekał od odpowiedzi”