Gorące krzesło w rządzie. Jeden z ministrów wytrwał jedynie 64 dni

Gorące krzesło w rządzie. Jeden z ministrów wytrwał jedynie 64 dni

Jakub Jaworowski
Jakub Jaworowski Źródło: PAP / Leszek Szymański
Jakub Jaworowski zastąpił dziś Borysa Budkę w roli ministra aktywów państwowych. Budka pełnił to stanowisko pięć miesięcy. Wydaje się krótko, ale prawdziwym gorącym krzesłem było kierowanie resortem skarbu, czyli poprzednikiem MAP. Jeden z ministrów wytrwał jedynie 64 dni.

Dziś w Pałacu Prezydenckim doszło do zaprzysiężenia nowych ministrów rządu Donalda Tuska. Wśród nich znalazł się Jakub Jaworowski, minister aktywów państwowych. – Ekonomista, finansista, historyk, więc mimo młodego wieku człowiek renesansu, będzie odpowiadał za aktywa państwowe – tak nowego ministra zachwalał w piątek premier.

Nieznany szerzej opinii publicznej Jaworowski przed dekadą został powołany na stanowisko podsekretarza stanu w Kancelarii Premiera. Był też sekretarzem Rady Gospodarczej przy Premierze i pełnomocnikiem Premiera do spraw Koordynacji Oceny Skutków Regulacji. Na początku 2015 roku został sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera.

Minister skarbu. Wybitnie gorące krzesło

Jaworowski zastąpi na stanowisku Borysa Budkę, który szefował resortowi aktywów państwowych równo pięć miesięcy, a dokładnie 152 dni. Krótko, ale jeśli spojrzeć na historię Ministerstwa Skarbu (poprzednik MAP), to wyłania się obraz resortu, którym kierowanie to wybitnie gorące krzesło. W ciągu 20 lat jego funkcjonowania, ministrowie zmieniali się jak w kalejdoskopie i tylko jednemu udało się przetrwać pełną kadencję, czyli niespełna 1500 dni. Najkrótszy staż to zaledwie 64 dni, czyli nieco ponad dwa miesiące.

Historia Ministerstwa Skarbu zaczyna się 1 października 1996 roku. Był to czas pierwszych rządów koalicji SLD-PSL, a na czele rządu stał Włodzimierz Cimoszewicz. Tamten gabinet przeprowadził reformę centrum administracyjnego rządu, w ramach której powołano nowy resort, który miał stanowić ośrodek zajmujący się z jednej strony przekształceniami własnościowymi, a z drugiej pełnić rolę organu właścicielskiego we wszystkich spółkach Skarbu Państwa.

Pierwszym ministrem skarbu był polityk ludowców Mirosław Pietrewicz. Stanowisko pełnił jednak tylko nieco ponad rok, gdyż jesienią 1997 roku, wskutek wyborów parlamentarnych, koalicję SLD-PSL zastąpiła koalicja AWS-UW.

W ciągu czteroletnich rządów centroprawicowej ekipy mieliśmy trzech ministrów skarbu. Pierwszym był Emil Wąsacz, który kierował resortem blisko trzy lata (1020 dni). Nie było to jednak tysiąc dni spokoju. Przyspieszono wówczas prywatyzację kluczowych dla Skarbu Państwa spółek, takich jak m.in. Domy Towarowe Centrum, Telekomunikacja Polska czy PZU. Budziły one duże polityczne emocje, a sam Wąsacz trzykrotnie musiał zmierzyć się z wnioskiem o wotum nieufności. Podczas jednego z takich głosowań Wąsacz "ocalał" zaledwie jednym głosem, co miało związek z faktem, że przeciwko sobie miał również polityków z własnego obozu. Latem 2000 roku Wąsacz został odwołany ze stanowiska, zastąpił go wicemarszałek Senatu Andrzej Chronowski. Był on jednak ministrem niespełna 200 dni i już wiosną przyszłego roku kierowanie resortem przejęła Aldona Kamela-Sowińska, która odeszła po wyborczej klęsce AWS w przeprowadzonych jesienią 2001 roku wyborach parlamentarnych. Kamela-Sowińska była ministrem 233 dni. W późniejszym czasie okazało się, że szybkie odejście Chronowoskiego miało związek ze sporem wokół prywatyzacji PZU.

W październiku 2001 roku do władzy wróciła koalicja SLD-PSL i...pobiła rekord poprzedników. W okresie rządów tamtej ekipy było bowiem aż pięciu ministrów skarbu. Pierwszym był Wiesław Kaczmarek, minister gospodarki w okresie pierwszych rządów lewicy. Polityk został niespodziewanie odwołany na początku 2003 roku, po 445 dniach spędzonych w ministerstwie. Znacznie krócej, bo zaledwie 85 dni urzędował jego następca Sławomir Cytrycki. Kolejnymi ministrami skarbu w gabinecie Leszka Millera byli Piotr Czyżewski (294 dni) i krótko Zbigniew Kaniewski (95 dni), który stracił stanowisko w wyniku dymisji całego rządu. Następcą Millera został Marek Belka, który na stanowisko ministra skarbu mianował dotychczasowego szefa Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Jacka Sochę. Kierował on resortem ponad 500 dni, do czasu gdy w wyniku kolejnych wyborów, władzę w Polsce na nowo przejęła prawica.

Ponad roku po odwołaniu Wiesław Kaczmarek udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej", w którym ujawnił, że odwołanie na początku 2002 roku prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego odbyło się wyniku politycznych nacisków i akcji służb specjalnych. Powstała druga w historii komisja śledcza, tzw. Orlenowska. Jej działalność rzuciła nowe światło na działania resortu skarbu w okresie rządów SLD. Z zeznań świadków wynikało m.in., że nominacji Kaczmarka na ministra skarbu sprzeciwiał się prezydent Aleksander Kwaśniewski, co miało związek z niechęcia ze strony Jana Kulczyka. Najbogatszy wówczas Polak miał mieć ogromny wpływ na powołanie nowych władz Orlenu w 2002 roku (skład rady nadzorczej miał ustalać wspólnie z prezydentem i premierem).

64 dni w resorcie

Tzw. afera Orlenu przyczyniła się do wygranej Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych w 2005 roku. Nowym premierem został Kazimierz Marcinkiewicz. Na stanowisko ministra skarbu powołał on pod koniec października nieznanego szerzej Andrzeja Mikosza. Minister pożegnał się z resortem już jednak na początku stycznia i to on może poszczycić się najkrótszym stażem (wspomniane 64 dni) w resorcie. Odszedł po medialnej publikacji, zarzucającej mu konflikt interesów, związany z udzieleniem przez jego żonę pożyczki graczowi giełdowemu. Następcą Mikosza został poseł PiS Wojciech Jasiński, który stał na czele ministerstwa do przedterminowych wyborów parlamentarnych w 2007 roku (ponad 635 dni), które zakończyły się wygraną Platformy Obywatelskiej.

Po utworzeniu koalicji PO-PSL premierem został Donald Tusk, a na ministra skarbu mianował Aleksandra Grada. To jedyny szef tego resortu, który pełnił stanowisko przez pełną czteroletnią kadencję, spędzając tam blisko 1500 dni (sztuka ta uda się później jedynie Jackowi Sasinowi w MAP). Nie oznacza to, że ustrzegł się krytyki, zarzucano mu m.in. nieudolność w ratowaniu przemysłu stoczniowego, czy kierowanie się partyjnym interesem w mianowaniu prezesów spółek Skarbu Państwa.

W drugim rządzie koalicji PO-PSL ministrowie zmieniali się znacznie częściej i w sumie w latach 2011-2015 było ich aż trzech. Pierwszy to Mikołaj Budzanowski, który został odwołany po nieco ponad 500 dniach. Powodem dymisji było podpisanie przez nadzorowaną przez PGNiG spółkę EuropolGaz memorandum w sprawie współpracy z Gazpromem, o czym miał nie wiedzieć zarówno sam Budzanowski, jak i premier Donald Tusk. Wiosną 2013 roku został polityk PO Włodzimierz Karpiński, który zachował stanowisko, gdy jesienią 2014 roku na czele rządu stanęła Ewa Kopacz. Odszedł w czerwcu 2015 roku w ramach rekonstrukcji przeprowadzonej po publikacji nowych nagrań w tzw. aferze taśmowej. Karpiński urzędował 782 dni. W ostatnich miesiącach rządu koalicji PO-PSL stanowisko ministra skarbu pełnił poseł PO Andrzej Czerwiński (153 dni).

Po wyborach parlamentarnych w 2015 roku do władzy wróciło PiS. Ministrem skarbu został wówczas polityk tej partii, a zarazem wiceszef tego resortu w czasie jej pierwszych rządów Dawid Jackiewicz. Stanowisko pełnił niespełna rok (304 dni). Tuż po jego odejściu doszło do likwidacji Ministerstwa Skarbu po 20 latach jego funkcjonowania. Ministerstwo Aktywów Państwowych powołano do życia trzy lata później.

Czytaj też:
Rekonstrukcja rządu. Sprytny ruch Donalda Tuska, ale o jednym premier nawet się nie zająknął
Czytaj też:
Opóźnione mianowanie ministrów. Prezydent rozmawia z premierem

Źródło: Wprost, Rzeczpospolita