Cztery dni na świeżym powietrzu w urokliwym alpejskim Davos podziałało relaksująco na europejskich polityków, ekonomistów i bankierów. Byli mniej pesymistyczni niż reszta świata, ocenia zakończone wczoraj Światowe Forum Ekonomiczne agencja Reuters.
Jesteśmy już pewni, że ominęliśmy najgorsze ? powiedział w Davos szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. Bankierzy mu przytakiwali. Na jednym z pożegnalnych przyjęć goście szefa Centralnego Banku Szwajcarii Philippa Hildebranda dostali puste kartki z prośbą, aby napisali, czy ich zdaniem strefa euro rozpadnie się w ciągu najbliższych pięciu lat. Mniej niż jedna czwarta uczestników forum z Europy i obu Ameryk spodziewa się takiego skutku kryzysu. Do grona czarnowidzów, którzy gasili nadzieje, należy zaliczyć Nouriela Roubini, znanego profesora Uniwersytetu Nowojorskiego. Profesor nazwał strefę euro wrakiem, argumentując że jest 50 proc. szans, iż rozpadnie się ona w ciągu trzech lat.
W przeciwieństwie do czarnych scenariuszy o nadciągającej katastrofie eurolandu, kreślonych jeszcze w końcu 2011 roku, teraz wyrażano nadzieję, że gospodarka złapie wiatr w żagle, po tym jak EBC zasilił banki komercyjne trzyletnią niskooprocentowaną pożyczką. Nastroje jeszcze bardziej się poprawiły, gdy Grecja oświadczyła, że jest już bliska podpisania porozumienia z prywatnymi wierzycielami o redukcji jej długów o 70 proc.
Zmieniły się jednocześnie recepty na uzdrowienie przepisywane przez ekonomistów chorej Europie. Okazało się bowiem, że zaciskanie pasa hamuje gospodarkę i lawinowo zwiększa bezrobocie. ? Programy oszczędnościowe muszą być skrojone na miarę problemów danego kraju ? oświadczyła Christine Lagarde, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która dotąd naciskała na cięcia budżetowe zadłużonych państw.
Wtórowali jej sekretarz skarbu USA Timothy Geithner i finansista George Soros. ? Niebezpieczeństwo polega na tym ? wyjaśnił Geithner ? że na obawy o kurczenie się gospodarki państwa odpowiadają cięciami wydatków, a one właśnie powodują spowolnienie. W ten sposób zamykamy sobie drogę wyjścia z kryzysu. Soros z kolei ostrzegł, że skutkiem forsowanej przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel dyscypliny finansowej krajów Unii będzie stracona dekada stagnacji ekonomicznej Europy.
Najnowsze wieści z frontu walki z kryzysem w eurolandzie nadejdą dziś z Brukseli, gdzie właśnie odbywają się obrady członków Rady Europejskiej, a głównym tematem będzie umowa o unii fiskalnej.
W przeciwieństwie do czarnych scenariuszy o nadciągającej katastrofie eurolandu, kreślonych jeszcze w końcu 2011 roku, teraz wyrażano nadzieję, że gospodarka złapie wiatr w żagle, po tym jak EBC zasilił banki komercyjne trzyletnią niskooprocentowaną pożyczką. Nastroje jeszcze bardziej się poprawiły, gdy Grecja oświadczyła, że jest już bliska podpisania porozumienia z prywatnymi wierzycielami o redukcji jej długów o 70 proc.
Zmieniły się jednocześnie recepty na uzdrowienie przepisywane przez ekonomistów chorej Europie. Okazało się bowiem, że zaciskanie pasa hamuje gospodarkę i lawinowo zwiększa bezrobocie. ? Programy oszczędnościowe muszą być skrojone na miarę problemów danego kraju ? oświadczyła Christine Lagarde, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która dotąd naciskała na cięcia budżetowe zadłużonych państw.
Wtórowali jej sekretarz skarbu USA Timothy Geithner i finansista George Soros. ? Niebezpieczeństwo polega na tym ? wyjaśnił Geithner ? że na obawy o kurczenie się gospodarki państwa odpowiadają cięciami wydatków, a one właśnie powodują spowolnienie. W ten sposób zamykamy sobie drogę wyjścia z kryzysu. Soros z kolei ostrzegł, że skutkiem forsowanej przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel dyscypliny finansowej krajów Unii będzie stracona dekada stagnacji ekonomicznej Europy.
Najnowsze wieści z frontu walki z kryzysem w eurolandzie nadejdą dziś z Brukseli, gdzie właśnie odbywają się obrady członków Rady Europejskiej, a głównym tematem będzie umowa o unii fiskalnej.