Sondażowe wyniki wczorajszych wyborów prezydenckich we Francji wskazują, że do drugiej tury zgodnie z oczekiwaniami przeszli François Hollande i Nicolas Sarkozy. Sondaże wskazują też, że w zaplanowanym na 6 maja finalnym starciu kandydat socjalistów może liczyć na 714 pkt proc. przewagi nad ustępującym prezydentem.
Potencjalnie zmiana na stanowisku prezydenta Francji może przynieść pewne zmiany w relacjach wewnątrz Unii Europejskiej, rzutujące na proponowane metody walki z kryzysem. Przy czym w kampanii wyborczej widoczne było zmniejszanie różnic programowych między głównymi kandydatami, a część postulatów socjalistycznego faworyta traktuje się jedynie jako element kampanii wyborczej. W kontekście zacierania różnic zarówno Sarkozy, jak i Hollande postulowali np. zmiany mandatu Europejskiego Banku Centralnego, zwiększające jego możliwości skutecznej walki z kryzysem. Z kolei propozycja Hollande’a, by renegocjować pakt fiskalny, jest raczej traktowana jako obietnica wyborcza, która nie zostanie wprowadzona w życie. Przy czym być może uda mu się dołączyć do paktu specjalne oświadczenie, które będzie zawierać dodatkowe francuskie postulaty. Trudno też na poważnie traktować wysuwany przez Hollande’a postulat wprowadzenia we Francji 75-procentowego podatku dla najbogatszych, a nawet gdyby do tego doszło, to trudno mówić o jego wprowadzeniu w innych krajach UE.
Jednak Hollande, zdając sobie sprawę, że w dobie kryzysu konieczne jest mówienie wspólnym językiem z kanclerz Merkel, w pierwszą podróż zagraniczną po wyborach chce wybrać się do Niemiec. Wizyta ta powinna nakreślić nowe kierunki współpracy pomiędzy Berlinem a Paryżem. Ponieważ Hollande popiera międzyrządowy, a nie wspólnotowy model zarządzania Unią, przywódcom obu krajów powinno się udać wypracować wspólną linię polityki antykryzysowej. Dlatego też być może centrolewicowy hollandenomics w praktyce będzie dość zbliżony do znanej nam jego centroprawicowej odmiany proponowanej przez Nicolasa Sarkozy’ego.
W piątek na rynku walutowym euro wyraźnie umocniło się względem dolara, a jego dalsze umocnienie jest prawdopodobne w poniedziałek. Tym bardziej że sprzyja temu techniczny obraz rynku. Można się liczyć ze wzrostem kursu euro/dolar do 1,3330, choć zwycięstwo Hollande’a może być istotną przeszkodą w tym scenariuszu. Umocnienie kursu euro w końcu sesji wsparło również złotego. Działo się tak mimo niskiego odczytu marcowej inflacji bazowej w Polsce, dalej redukującej prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych NBP na majowym posiedzeniu RPP.
Na rynku krajowych obligacji piątek przyniósł dalsze nieznaczne spadki rentowności. W konsekwencji obligacje 10-letnie wróciły do poziomów cen notowanych sprzed jastrzębiego komunikatu RPP z początku kwietnia. Oznacza to, że obecnie potencjał do ich dalszych spadków został na razie wyczerpany. W obliczu niewielkiej liczby danych z rynku krajowego oraz w związku z nadchodzącym długim weekendem majowym w okresie najbliższych dwóch tygodni najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się trend boczny.
Na rynkach akcji nastroje również lekko poprawiły się w piątek, ale mimo to WIG20 zamknął dzień na minusie. W ostatnich tygodniach warszawskiej giełdzie nie służy najpierw zapowiedź podwyżki stóp procentowych przez RPP, a obecnie coraz większe obawy o kondycję polskiej gospodarki, potwierdzone poprzez korygowane w dół prognozy wzrostu gospodarczego w pierwszej połowie bieżącego roku. Niemniej jednak różne spółki różnie odczują nasilające się spowolnienie, dlatego zbliżające się publikacje wyników za I kwartał wskażą te z nich, które lepiej sobie radzą w coraz trudniejszym otoczeniu.
W poniedziałek uwagę inwestorów zwrócą przede wszystkim wstępne odczyty kwietniowego indeksu PMI dla przemysłu i usług w strefie euro, Niemczech czy we Francji.
Jednak Hollande, zdając sobie sprawę, że w dobie kryzysu konieczne jest mówienie wspólnym językiem z kanclerz Merkel, w pierwszą podróż zagraniczną po wyborach chce wybrać się do Niemiec. Wizyta ta powinna nakreślić nowe kierunki współpracy pomiędzy Berlinem a Paryżem. Ponieważ Hollande popiera międzyrządowy, a nie wspólnotowy model zarządzania Unią, przywódcom obu krajów powinno się udać wypracować wspólną linię polityki antykryzysowej. Dlatego też być może centrolewicowy hollandenomics w praktyce będzie dość zbliżony do znanej nam jego centroprawicowej odmiany proponowanej przez Nicolasa Sarkozy’ego.
W piątek na rynku walutowym euro wyraźnie umocniło się względem dolara, a jego dalsze umocnienie jest prawdopodobne w poniedziałek. Tym bardziej że sprzyja temu techniczny obraz rynku. Można się liczyć ze wzrostem kursu euro/dolar do 1,3330, choć zwycięstwo Hollande’a może być istotną przeszkodą w tym scenariuszu. Umocnienie kursu euro w końcu sesji wsparło również złotego. Działo się tak mimo niskiego odczytu marcowej inflacji bazowej w Polsce, dalej redukującej prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych NBP na majowym posiedzeniu RPP.
Na rynku krajowych obligacji piątek przyniósł dalsze nieznaczne spadki rentowności. W konsekwencji obligacje 10-letnie wróciły do poziomów cen notowanych sprzed jastrzębiego komunikatu RPP z początku kwietnia. Oznacza to, że obecnie potencjał do ich dalszych spadków został na razie wyczerpany. W obliczu niewielkiej liczby danych z rynku krajowego oraz w związku z nadchodzącym długim weekendem majowym w okresie najbliższych dwóch tygodni najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się trend boczny.
Na rynkach akcji nastroje również lekko poprawiły się w piątek, ale mimo to WIG20 zamknął dzień na minusie. W ostatnich tygodniach warszawskiej giełdzie nie służy najpierw zapowiedź podwyżki stóp procentowych przez RPP, a obecnie coraz większe obawy o kondycję polskiej gospodarki, potwierdzone poprzez korygowane w dół prognozy wzrostu gospodarczego w pierwszej połowie bieżącego roku. Niemniej jednak różne spółki różnie odczują nasilające się spowolnienie, dlatego zbliżające się publikacje wyników za I kwartał wskażą te z nich, które lepiej sobie radzą w coraz trudniejszym otoczeniu.
W poniedziałek uwagę inwestorów zwrócą przede wszystkim wstępne odczyty kwietniowego indeksu PMI dla przemysłu i usług w strefie euro, Niemczech czy we Francji.