Coraz bardziej widoczny jest wpływ europejskiej recesji na tempo wzrostu naszej gospodarki. „Niewiadomą jest tylko skala tego wpływu oraz czas jego oddziaływania” pisze Open Finance w analizie.
Jak zauważają analitycy firmy, w ostatnich dniach otrzymaliśmy bardzo poważny sygnał zwiastujący narastające kłopoty. Po raz pierwszy od listopada 2009 r. zanotowano bowiem spadek polskiego eksportu i importu.
? To pierwsze tak wyraźne ostrzeżenie przed recesją, jednak poprzedziło je wiele sygnałów, które zaczęły pojawiać się kilka miesięcy wcześniej. Jego znaczenie widoczne jest wówczas, gdy uświadomimy sobie, że aż 77 proc. naszego eksportu trafia do krajów Unii Europejskiej, a z tego ponad połowa do państw strefy euro ? podkreśla Roman Przasnyski z Open Finance.
Dodaje, że nasza gospodarka na razie ma się dobrze ze względu na spory rynek wewnętrzny. Koniunktura w Europie i strefie euro ma się jednak coraz gorzej i nie zanosi się na rychłą poprawę.
? Jedną z pierwszych wyraźnych oznak, że pogarszająca się sytuacja w krajach strefy euro zaczyna negatywnie wpływać na to, co dzieje się w Polsce, było najpierw wyhamowanie tempa wzrostu naszego PKB w ostatnim kwartale 2011 r., a wkrótce potem spadek tego tempa z 4,2 do 3,8 proc. w pierwszych trzech miesiącach tego roku ? zauważa Przasnyski.
Jego zdaniem perspektywy na przyszłość nie są dobre. Choćby z tego powodu, że poniżej 50 pkt spadł wskaźnik aktywności gospodarczej.
? Przebicie tego poziomu to zły znak, jednoznacznie sygnalizujący zbliżającą się recesję. Jeśli chodzi o nas, najpewniej nie dojdzie do jej klasycznego przypadku, czyli spadku PKB, jednak pogłębienie spowolnienia naszej gospodarki nie ominie. Co gorsza, taki stan potrwa znacznie dłużej, niż jeszcze niedawno oczekiwano ? ocenia analityk. Jego zdaniem nawet do końca przyszłego roku.
? To pierwsze tak wyraźne ostrzeżenie przed recesją, jednak poprzedziło je wiele sygnałów, które zaczęły pojawiać się kilka miesięcy wcześniej. Jego znaczenie widoczne jest wówczas, gdy uświadomimy sobie, że aż 77 proc. naszego eksportu trafia do krajów Unii Europejskiej, a z tego ponad połowa do państw strefy euro ? podkreśla Roman Przasnyski z Open Finance.
Dodaje, że nasza gospodarka na razie ma się dobrze ze względu na spory rynek wewnętrzny. Koniunktura w Europie i strefie euro ma się jednak coraz gorzej i nie zanosi się na rychłą poprawę.
? Jedną z pierwszych wyraźnych oznak, że pogarszająca się sytuacja w krajach strefy euro zaczyna negatywnie wpływać na to, co dzieje się w Polsce, było najpierw wyhamowanie tempa wzrostu naszego PKB w ostatnim kwartale 2011 r., a wkrótce potem spadek tego tempa z 4,2 do 3,8 proc. w pierwszych trzech miesiącach tego roku ? zauważa Przasnyski.
Jego zdaniem perspektywy na przyszłość nie są dobre. Choćby z tego powodu, że poniżej 50 pkt spadł wskaźnik aktywności gospodarczej.
? Przebicie tego poziomu to zły znak, jednoznacznie sygnalizujący zbliżającą się recesję. Jeśli chodzi o nas, najpewniej nie dojdzie do jej klasycznego przypadku, czyli spadku PKB, jednak pogłębienie spowolnienia naszej gospodarki nie ominie. Co gorsza, taki stan potrwa znacznie dłużej, niż jeszcze niedawno oczekiwano ? ocenia analityk. Jego zdaniem nawet do końca przyszłego roku.