Chwilowa cisza to jeszcze nie koniec burzy. Rynki reagują na koronawirusa

Chwilowa cisza to jeszcze nie koniec burzy. Rynki reagują na koronawirusa

Wall Street
Wall Street Źródło: Shutterstock / Stuart Monk
Rynek akcji kontynuuje rajd ulgi po pozytywnej sesji w czwartek i zdaje się, że zmęczenie spadkami i chęć równoważenia pozycji przed weekendem stwarza wrażenie ulgi. Trzeba jednak pamiętać, że w kwestii walki z pandemią niewiele uległo zmianie na lepsze i choć władze fiskalne i monetarne dokładają starań, szkody dla gospodarki globalnej wyrządzone przez kryzys będą olbrzymie.

Wczorajsze dane z Niemiec i USA były tylko preludium tego, co przyniosą kolejne tygodnie. Indeks niemieckiego instytut Ifo wskazał na najgorsze nastroje w biznesie od sierpnia 2009 r. przy największym miesięcznym pogorszeniu nastrojów do 1991 r. Historyczny spadek z miesiąca na miesiąc zaliczył też indeks aktywności biznesowej w rejonie Filadelfii. Wzrost liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA w ubiegłym tygodniu był jeszcze reaktywnie skromny (z 211 tys. do 282 tys.), ale kolejne odczyty mogą pójść w miliony, kiedy o zasiłek zaczną się zgłaszać osoby z zamkniętych restauracji, kin i innych punktów usługowych.

Jakkolwiek w Europie działania w zakresie ochrony miejsc pracy i wynagrodzeń są bardziej proaktywne, tak nieuniknione jest obniżenie konsumpcji prywatnej, nie mówiąc o zamrożeniu inwestycji. Nie wiadomo, jak długo potrwa lockdown i jak hojne będą rządy w ratowaniu firm zagrożonych upadłością. W USA doradca ekonomiczny Białego Domu zasugerował przejmowanie udziałów w spółkach, choć nie wiadomo jak będzie się to odnosić do aktualnych akcjonariuszy. Z tego może zrodzić się kolejny chaos na Wall Street (a za nim na innych giełdach).

Powrót optymizmu?

Obserwowane dziś rano mocne odbicie indeksów może stwarzać wrażenie powrotu optymizmu, ale osobiście zachowałbym czujność. Przed weekendową przerwą inwestorzy mogą przejawiać tendencję do redukcji ryzyka, co w obliczu ostatnich spadków sugeruje wychodzenie z krótkich pozycji. Polowanie na okazje wśród przecenionych aktywów może dodatkowo podsycać wzrosty, ale ta grupa inwestorów równie łatwo będzie porzucać papiery przy pojawieniu się najmniejszego powodu do obaw.

Także na FX wyróżnia się przerwanie ośmiodniowego rajdu USD, jednak sygnały z rynku pieniężnego sugerują, że zaburzenia w postaci masowego poszukiwania płynności w USD nie zniknęły. Otwarcie nowych linii swapowych w USD przez Fed z innymi bankami centralnymi (które mogą teraz pożyczać dolary lokalnym instytucjom) pomaga, ale jeszcze nie powstrzymuje pędu ku bezpiecznej walucie rezerwowej świata. Rynek walutowy może wkrótce stać się następnym obszarem (po stabilizacji rynku długu i wsparciu pożyczkowym banków i firm), który będzie wymagał interwencji banków centralnych, by pohamować umocnieni USD. To z pewnością jeszcze nie koniec burzliwych czasów dla rynków finansowych.

Czytaj też:
Tylko dolar pozostaje zielony. Rynki w obliczu koronawirusa