CD Projekt jest giełdową gwiazdą ostatnich miesięcy. Kurs spółki przekroczył kilka tygodni temu 400 zł za akcję. Wczoraj producent gier poinformował jednak, że długo oczekiwana i przekładana już premiera Cyberpunk 2077, znów zostanie odsunięta z 17 września na 19 listopada. Można się było spodziewać, że inwestorzy nerwowo zareagują na ten komunikat. Jak jest w rzeczywistości?
W momencie otwarcia cena za jedną akcję dewelopera wynosiła 373,40 zł. Tuż przed godziną 11, za jedną akcję trzeba było zapłacić już 382,20. W szczytowym momencie cena wahała się nawet w okolicach 385 zł. W reakcji na przełożenie premiery... spółka idzie więc w górę.
Chęć wypuszczenia gotowego produktu
„Przesunięcie daty premiery wynika z konieczności finalnego dopracowania gry i usuwania błędów. Powyższe działania wymagają od Spółki zabezpieczenia dodatkowego czasu i nie wpływają na ukończoną już zawartość gry, jej gameplay oraz testy Cyberpunka 2077 rozpoczęte w tym tygodniu przez niezależnych dziennikarzy z całego świata (tzw. hands-on)” – napisano w opublikowanym raporcie bieżącym dla inwestorów.
Jednocześnie firma opublikowała na Twitterze oświadczenie skierowane do graczy. „Zdecydowaliśmy się przesunąć premierę Cyberpunka 2077 z 17 września na 19 listopada” – czytamy w oświadczeniu. „Ci, którzy znają nasze podejście do produkcji gier wiedzą, że nie wyślemy do sklepów gry, która nie jest gotowa” – dodano.
Firma podkreśla, że powodem decyzji o przełożeniu premiery gry jest chęć dostarczenia maksymalnie dopracowanej produkcji, która „zostanie z nami przez kolejne lata”. Jednocześnie CD Projekt przeprasza, że gracze będą musieli dłużej czekać. – Mamy nadzieję, że zrozumiecie, dlaczego zrobiliśmy, co zrobiliśmy" – piszą.