Inflacja wyniosła 9,2 proc., ale rynki reagują zaskakująco pozytywnie

Inflacja wyniosła 9,2 proc., ale rynki reagują zaskakująco pozytywnie

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie Źródło:Shutterstock / MOZCO Mateusz Szymanski
Rynki zaskakująco pozytywnie zareagowały na odczyt inflacyjny w Polsce. Spodziewano się, że już w styczniu inflacja przekroczy 10 proc.

Inflacja konsumencka w Polsce, mierzona wskaźnikiem CPI, wyniosła w styczniu 9,2 proc. r/r (prog. 9,4 proc. r/r). Odczyt tym razem zaskakuje pozytywnie, niemniej należy pamiętać, że jest on o 0,6 pkt proc. wyższy od grudniowego odczytu. Pomimo iż dynamika wciąż jest wysoka, to rynek odetchnął z pewną ulgą. Od czerwca minionego roku CPI systematycznie zaskakiwał w górę.

Styczniowy odczyt zbliżył nas do dwucyfrowego poziomu (bardzo daleko od celu NBP wynoszącego 2,5 proc. Rynek zdawał się być jednak pozytywnie zaskoczony faktem, że psychologiczna bariera nie została złamana. Zdecydowanie sprzyjała temu tarcza antyinflacyjna, która obniżyła podatki na wiele produktów, czyniąc wzrost ich ceny relatywnie słabszym. Presja inflacyjna pojawia się jednak w całym koszyku i nie dotyczy tylko cen nośników energii, czy żywności. Owszem, pierwotnie za znaczną część dynamiki CPI odpowiadały tzw. czynniki podażowe, a więc właśnie ceny nośników energii, etc. To, co je łączyło to fakt, że nie zareagują na wzrost stóp procentowych. Niemniej ówczesna retoryka NBP mówiąca o niskich stopach procentowych w dającej się przewidzieć przyszłości rozzuchwaliła konsumentów i obecnie w dużej mierze za wzrost cen odpowiadają czynniki popytowe, które dodatkowo wspierają silne impulsy fiskalne z rządu.

Tarcze antyinflacyjne się skończą, problem zostanie

Tarcze antyinflacyjnie reagują na obecną inflację i istotnie obniżają jej dynamikę. Należy jednak pamiętać, że jak każdy impuls fiskalny tarcze powodują, że efektywnie więcej pieniędzy zostaje w kieszeni gospodarstw domowych, co będzie się przekładać na wzrost cen w innych kategoriach. Dodatkowo firmy, którym rosną koszty (wyższe ceny energii, półproduktów, ale też koszty pracowników) będą podnosić ceny, a konsumenci wykazują relatywnie dużą zdolność do absorpcji tych wzrostów cen. W całości przekłada się to na wyższą dynamikę w dłuższym okresie, choć z nieco niższym szczytem w krótkim terminie.

Złoty znów się umacnia

Z perspektywy złotego odczyt CPI jest dość spójny z oczekiwaniami. Jeśli nie dojdzie do nadzwyczajnych wydarzeń (wojna etc.), a tarcze antyinflacyjne będą utrzymywane w mocy (zdaje się, że takie są oczekiwania większości konsumentów), marcowe posiedzenie może być ostatnim z 50-punktowym ruchem stóp w górę. Dla RPP komfortowe byłoby umocnienie złotego. Dotychczas taki scenariusz się materializuje, o czym świadczą m.in. skromne spadki kontraktów FRA. W środę rano złoty kwotowany jest na poziomie 4,4920 za euro. Zdecydowanie sprzyja deeskalacja napięcia na linii Rosja-Ukraina.

Czytaj też:
Rośnie nie tylko inflacja. PKB Polski także w górę

Źródło: TMS Brokers / Maciej Madej