Po szoku, jakim dla wielu były alko-tubki, rządzący wzięli się za temat ograniczania dostępności alkoholu w naszym kraju. Bo choć kolorowe tubki zniknęły ze sklepów szybciej niż się w nich pojawiły, to problem pozostaje. W Polsce jeden sklep z alkoholem przypada na 273 osoby, podczas gdy według Światowej Organizacji Zdrowia jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych powinien przypadać na co najmniej 1000 osób. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych alarmowała już kilka lat temu, że jesteśmy w światowej czołówce pod względem dostępności alkoholu. Piwo jest legalnie reklamowane, a sieci handlowe od czasu do czasu (najczęściej w okolicy długich weekendów) organizują promocje oparte na schemacie: kup osiem piw, osiem kolejnych dostaniesz gratis.
Akcyza na wódkę będzie rosła
W czwartek Marcin Łoboda, wiceminister finansów, odpowiadał w Sejmie na pytanie posłanki Joanny Wichy (Lewica) dotyczące zbyt niskiej ceny alkoholu w Polsce oraz stanowiska rządu w kwestii podniesienia akcyzy lub wprowadzenia ceny minimalnej za gram alkoholu. Podkreślił, że rząd nie ma tak bezpośredniego wpływu na cenę alkoholu, ponieważ ceny napojów alkoholowych w Polsce są cenami umownymi, ustalanymi indywidualne przez przedsiębiorców.
Napoje alkoholowe zostały już objęte akcyzową mapą drogową do 2027 roku i każdego roku akcyza będzie rosła o 5 procent – przekazał wiceminister.
W półlitrowej butelce wódki 40-procentowej „zaszyte” jest 15,22 złotego akcyzy. W 2025 roku to już będzie 16 złotych.
Wiceminister odniósł się także do pytania o wprowadzenie w Polsce minimalnej ceny na jednostkę etanolu. – Trzeba zauważyć, że żadne państwo członkowskie nie stosuje takiego mechanizmu regulacyjnego – stwierdził.
Pracownicy KAS skarżą się na Marcina Łobodę
W czwartek pisaliśmy o Marcinie Łobodzie w kontekście listu otwartego, jaki w jego sprawie napisali pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej. Związkowcy zrzeszeni w Związkowej Alternatywie nie aprobują jego działań i uważają, że jest odpowiedzialny za spadający pobór podatków.
Podejmowane przez Szefa KAS decyzje, w naszej ocenie, przyczyniają się do spadku dyscypliny podatkowej, znacznego zwiększenia przestępczości podatkowej, a co za tym idzie spadku dochodów podatkowych i pogłębiania się deficytu budżetowego. Według danych ministerstwa finansów, dostępnych przy projekcie ustawy budżetowej na 2025 r., do wykonania planu dochodów na 2024 rok zabraknie około 28 mld zł dochodów podatkowych" – zwraca uwagę Związkowa Alternatywa.
Więcej o liście otwartym, który trafił już na biurko Donalda Tuska, piszemy tu.
Czytaj też:
Skandal z alko-tubkami to dopiero początek. Ekspertka: Siedzenie na wulkanieCzytaj też:
Drink z przyjaciółmi czy picie w samotności? Naukowcy odkryli ciekawą zależność