Chodzi o testy immunochromatograficzne 2019-nCoV Wuhan IgG/IgM, opracowane przez Hangzou AllTest Biotech Co. Ltd. Pozwalają one wykryć u ludzi obecność przeciwciał IgG i IgM, przeciwko koronawirusowi 2019-nCoV. Do przeprowadzania badania wystarcza pobrać próbkę krwi pełnej, a także osocza lub surowicy. Nie jest wymagany specjalistyczny sprzęt.
– Szybkie testy przesiewowe przeznaczone są jednak do użytku profesjonalnego, czyli powinien je wykonywać i - co bardzo ważne, interpretować - diagnosta laboratoryjny – podkreśla prezes BioMaxima S.A. Łukasz Urban. Kropla krwi wprowadzana jest do aparatu, wynik uzyskuje się w ciągu 10 minut. Nie można go jednak wykonać w domu.
Test ten został już wcześniej dopuszczony do użycia w Unii Europejskiej. Po złożeniu wniosku o dopuszczenie w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych w Polsce (URPL) może być użytkowany także w naszym kraju. "Nabrało mocy dopuszczenie w Polsce wprowadzenia szybkich testów przesiewowych pod naszą marką" – poinformował w poniedziałek Urban.
Mniej dokładne
Przedstawiciel BioMaxima S.A. zastrzega, że szybki test przesiewowy nie jest tak dokładny, jak test genetyczny. Poza tym jest to jedynie wstępne badanie i nie wymaga specjalistycznej aparatury ani laboratorium. – Taki test można wykonać w każdym miejscu, zarówno w przychodni, jak i hipermarkecie; wystarczy nakłucie palca. Trzeba jednak właściwie ocenić wynik. Jeśli pacjent ma objawy zakażenia, a test wypadł negatywnie, to trzeba skierować go na dalsze badania, na test genetyczny – podkreśla.
Obecnie jako metodę przesiewową stosuje się pomiar ciepłoty ciała przy pomocy termometru. Na tej podstawie służby określają, czy dana osoba powinna być dalej badana. – Wiemy, że część osób nie ma spektakularnych objawów infekcji. Obecność przeciwciał we krwi daje większą szansę (na właściwą ocenę stanu zdrowia - PAP) – podkreśla Urban.
Jego zdaniem szybki test nie powinien być zbyt drogi; w prywatnych laboratoriach może kosztować tyle, ile badanie w kierunku wirusa grypy.
BioMaxima S.A. chce również sprzedawać testy genetyczne na obecność SARS CoV-2. W tej sprawie w piątek złożono wniosek o dopuszczenie do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Od momentu złożenia wniosku musi jednak jeszcze upłynąć 14 dni, by mogła ruszyć sprzedaż.
Prezes firmy Łukasz Urban poinformował PAP, że ten test wykrywa dwie sekwencje genów - ale inne, niż pozostałe używane obecnie testy genetyczne. Jest on bardziej czuły i szybszy od wielu innych takich badań (choć nie wszystkich).
Łatwiej go też transportować i przechowywać, np. dzięki wykorzystaniu w teście odczynników w formie liofilizowanej (dzięki temu może go trzymać w temperaturze pokojowej. Wiele innych dostępnych na rynku testów wymaga trzymania ich na suchym lodzie lub w zamrażarce).
– Nowy test został opracowany wspólnie z firmą biotechnologiczną z Hiszpanii – powiedział Urban.
BioMaxima informuje, że jej test można wykorzystywać w tzw. systemach otwartych - można go wykonać na platformach różnych producentów (obecnych na wyposażeniu laboratoriów diagnostycznych), takich jak: ABI, Cepheid, Rotagene, Stratagene, Techne, Bio-Rad Chroma 4 i Bio-Rad CFX96, Analytik Jena qTOWER, Bioneer, Ianlong Gentier 48, MIC.
Spółka spodziewa się, że wynik tego testu (pozytywny lub negatywny) można będzie uzyskać w czasie poniżej 2 godzin, łącznie z etapem izolacji materiału genetycznego wirusa. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński
Czytaj też:
Wielka Brytania. Główny doradca Borisa Johnsona ma objawy koronawirusa