W biurach podróży ruch jak przed pandemią. Niestety, tanio nie jest

W biurach podróży ruch jak przed pandemią. Niestety, tanio nie jest

Kobieta opalająca się na plaży
Kobieta opalająca się na plaży Źródło: Pexels / Andrea Piacquadio
Każdy chętny zaszczepi się przed wakacjami, więc Polacy poczuli odwagę, by zaplanować zagraniczne wakacje. Biura podróży się cieszą, krajowi hotelarze – zdecydowanie mniej.

Przegranymi szybkiego procesu szczepień są właściciele obiektów noclegowych w Polsce. Jeszcze kilkanaście tygodni temu przyjmowali jedną rezerwację za drugą, ale obecnie codzienne sprawdzanie stanu zapełnienia na czas wakacji przyprawia ich o niepokój. Coraz więcej ludzi odwołuje rezerwacje. Nie dlatego, że nie chcą wyjechać na urlop. Chcą, ale za granicę.

Tempo szczepień rozczarowało polskich hotelarzy

A co do tego mają szczepienia? Wczesną wiosną wyglądało na to, że przed wakacjami obiema dawkami zaszczepią się tylko osoby 50+, w najlepszym razie 45+. Brak zaszczepienia to dodatkowe trudności przy przekraczaniu granicy i konieczność robienia testów. Stąd wielu rodaków pogodziło się z myślą, że zagranicznych wakacji w tym roku nie będzie.

Okazało się jednak, że program przebiega bardzo sprawnie; w tym momencie drugą dawką zaszczepionych jest już ponad 9 mln Polaków. A skoro tak, to nic już nie stoi na przeszkodzie, by planować zagraniczny wyjazd.

Z każdym tygodniem popularne wśród turystów kraje ogłaszają coraz mniej restrykcyjne zasady wjazdu, a gdy 1 lipca zacznie obowiązywać tzw. paszport szczepionkowy, podróże staną się jeszcze prostsze.

Nie trzeba kusić turystów promocjami

I niestety, tanio nie będzie. „Rzeczpospolita” zwraca uwagę na ogromny popyt w biurach podróży. Poziom rezerwacji w zasadzie wrócił do maja – czerwca 2019 r.

– Może się okazać, że obecne ceny są, jak znane w ubiegłych latach, promocje first minute. Popyt z powodu lockdownów w Europie został odłożony w zasadzie do maja. Teraz w Polsce nie ma problemów ze szczepieniami. W życie wchodzą paszporty covidowe, a żyjące z turystyki kraje, nie czekając na 1 lipca, zawczasu tak zliberalizowały zasady wjazdu, by wdrożyć je jeszcze w maju. Te czynniki spowodowały eksplozję popytu na wakacyjne wyjazdy – powiedział Radosław Damasiewicz, prezes Travelplanet.pl.

O tym, że przed nami kilka drogich miesięcy, można się przekonać nawet bez wizyty w biurze podróży. Ceny biletów w tanich liniach (Wizzair i Ryanair) na koniec września już teraz kształtują się na poziomie co najmniej 600 zł w obie strony, więc nie ma mowy o żadnej premii za zakup z wyprzedzeniem. Jednocześnie bilety na kolejny tydzień można kupić nawet za 150 zł w obie strony, co pokazuje, że w tej chwili niewielu turystów jest zainteresowanych lotami zagranicznymi. Linie lotnicze przewidują, że już wkrótce sprzedadzą każdy bilet niezależnie od ceny, więc nie potrzebują zachęcać żadnymi zniżkami.

Krajowe i zagraniczne wakacje zbliżone cenowo

Wakacje zagraniczne nie ustępują cenowo urlopowi w Polsce. „Rz” przekonuje, że najtańsze sześciodniowe sierpniowe pobyty nad Bałtykiem z własnym dojazdem zaczynają się od ok. 1000 zł, w lipcu nawet więcej.

– To tyle samo, ile trzeba zapłacić za bułgarskie wakacje. Dlatego obecne, te najbardziej atrakcyjne cenowo oferty zagranicznych imprez turystycznych mogą dość szybko zostać wyprzedane – zwraca uwagę prezes Travelpanet.pl.

Czytaj też:
Covidowy przewodnik wakacyjny 2021. Gdzie wyjechać na zagraniczne wczasy

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl