Narodowy Holding Spożywczy. Ministerstwa wyjaśniły sobie wątpliwości

Narodowy Holding Spożywczy. Ministerstwa wyjaśniły sobie wątpliwości

Rolnicy
Rolnicy Źródło:Pixabay
Ministerstwa Rolnictwa i Aktywów Państwowych wyjaśniły sobie sporne kwestie dotyczące Narodowego Holdingu Spożywczego. Zapowiedź sprzed kilku lat ma się niedługo stać rzeczywistością.

Już kilka lat temu nakreślono plany Narodowego Holdingu Spożywczego. Jego celem ma być stworzenie silnego podmiotu, który wzmocni pozycję spółek państwowych i rodzimy przemysł rolno-spożywczy. Skorzystać mieli polscy rolnicy i producenci, którzy dziś niejednokrotnie mają problem, by na półkach sklepowych konkurować z zagranicznymi korporacjami.

Początkowo projektem utworzenia holdingu spożywczego zajmowało się ministerstwo rolnictwa. Powołano zespół do spraw opracowania koncepcji utworzenia Krajowej Grupy Spożywczej. Efektem działań ministerstwa było wyłonienie Krajowej Spółki Cukrowej S.A. jako podmiotu, na którego bazie budowana może być Krajowa Grupa Spożywcza. Później do gry weszło też Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Dwa kluczowe ministerstwa dogadały się

Mijają miesiące, a Holdingu nadal nie ma, nie wyjaśnione zostały też pewne kwestie dotyczące jego zasad i struktury. „Rzeczpospolita” przekonuje jednak, że prace mogą wkrótce ruszyć z kopyta. W rozmowie z gazetą Karol Manys, rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych zapewnił, że MAP i Ministerstwo Rolnictwa doszły do porozumienia we wszystkich kwestiach, które do tej pory stanowiły punkt sporny.

Zgodnie z wypracowaną koncepcją konsolidacja przebiega w oparciu o wiodącą rolę Krajowej Spółki Cukrowej (KSC) jako największego podmiotu z udziałem Skarbu Państwa, działającego w ramach grupy kapitałowej w sektorze rolno-spożywczym.

– Proces będzie polegał na wniesieniu przez Skarb Państwa udziałów spółek na podwyższenie kapitału zakładowego KSC w zamian za akcje w podwyższonym kapitale zakładowym KSC, wyemitowane w ramach subskrypcji prywatnej skierowanej do Skarbu Państwa – powiedział Manys.

Pomysł nie ma gwarancji sukcesu

Holding skupiający producentów żywności może także zyskać wsparcie ze strony branży handlowej. Zainteresowanie współpracą wyraziła już sieć Społem, grupująca ponad 4 tys. sklepów spożywczych w całym kraju.

Zainteresowanie polskich producentów i parasol ochronny ze strony dwóch ministerstw to może być jednak za mało, by holdingiem zainteresować pozostałe sieci handlowe, zwłaszcza te z zagranicznym kapitałem. Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu przyznał, że „w tego typu projektach ostatecznie to rynek weryfikuje ich szanse na powodzenie”.

– W obecnych realiach oczywiście konsumenci biorą pod uwagę cenę, ale nie tylko. To oni zdecydują, czy będą zainteresowani taką ofertą – powiedział.

„PGR-bis”? Argounia krytykuje

Nie wszyscy producenci żywności przyklasną jednak pomysłowi Holdingu. Koncepcja utworzenia państwowego giganta w branży rolniczej ma również wielu krytyków. Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, powiedział w rozmowie z serwisem „Business Insider Polska”, że NHS nie służy interesom rolników. Jego zdaniem wieś potrzebuje równych zasad i sprawiedliwego rynku, który nie będzie pozwalał wyrastać zbyt dużym podmiotom.

Czytaj też:
Narodowy Holding Spożywczy. „PGR-y bis” w ogniu krytyki

– Ludzie potrzebują uczciwej konkurencji. Państwo musi pilnować, żeby bogaci przestali wykorzystywać biednych. Rolnicy oczekują spokoju i pewności pracy. Można to zrobić pewnymi krokami – narzędziami dedykowanymi dla rolników – a nie rozwijać molochy państwowe. Tego typu działania nie mają sensu. Spółki państwowe nie mogą wyrastać na biedzie rolników. Jest to swego rodzaju powrót do PGR-ów, bo ludzie za pomocą takich działań mają przestać wierzyć, że mają wpływ na cokolwiek – na tym polega ten powrót – powiedział.

Irlandia i Niemcy testowały podobne mechanizmy

Nie ma też pewności, czy zasad działania holdingu nie weźmie pod lupę Komisja Europejska. Może chcieć zbadać go pod kątem podejrzeń o nieuzasadnioną pomoc państwa czy naruszenia konkurencji. Do tej pory były co najmniej dwa postępowania wobec podobnych podmiotów zakończone skargą do unijnego Trybunału i zwycięstwem KE. Jeden dotyczył grupy skupiającej producentów irlandzkich, drugi kazus dotyczył Niemiec.

Irlandia musiała tłumaczyć się z ograniczania swobodnego przepływu towarów. Sprzedawcy niejednokrotnie nie chcieli wprowadzać do sprzedaży produktów pochodzących z innych krajów, by nie narazić się urzędnikom. W efekcie spadła podaż w sklepach, klienci mieli ograniczony wybór, a rząd musiał przemyśleć mechanizm wspierania rodzimych producentów.

Czytaj też:
Powstanie Narodowy Holding Spożywczy? Soboń: Wytypowaliśmy 17 spółek. Poddajemy je ocenie

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita