Szef związku zawodowego podbija stawkę: 60 proc. podwyżki dla urzędników. Jak dla posłów

Szef związku zawodowego podbija stawkę: 60 proc. podwyżki dla urzędników. Jak dla posłów

Pensje urzędników rosną i rosnąć nie chcą przestać (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
„Jeśli posłowie zarabiający 11 tys. brutto byli podatni na korupcję, to dlaczego władza nie podnosi płac urzędnikom zarabiającym trzykrotnie mniej?” – zastanawia się Piotr Szumlewicz, prezes związku zawodowego Związkowa Alternatywa i domaga się, by budżetówka dostała podwyżki w tej samej wysokości, co najważniejsi politycy przed kilkoma tygodniami.

Jeśli rząd nie zagwarantuje budżetówce podwyżek, pół miliona urzędników, pracowników służby zdrowia i nauczycieli może przystąpić we wrześniu do strajku, który przybierze różnorodne formy. Będzie strajk włoski, czyli maksymalnie skrupulatne wykonywanie obowiązków, które bardzo wydłuża obsługę. Część pracowników zapowiada wchodzenie w spory zbiorowe z pracodawcami, a kulminacją ma być wielka manifestacja w Warszawie.

Związki zawodowe domagają się podwyżki na poziomie 12 proc., ale Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związkowej Alternatywy, podbija stawkę i mówi o podwyżkach rzędu 60 proc. Uzasadniając swoje żądania, powołuje się na podwyżki dla posłów, wiceministrów, premiera, prezydenta i szefów najważniejszych instytucji, którym podwyżki przyznano na podstawie prezydenckiego rozporządzenia. Dla niektórych stanowisk oznaczało to podniesienie wynagrodzenia właśnie o 60 proc.

– Przedstawiciele partii rządzącej argumentowali, że radykalne podwyżki dla polityków były konieczne, aby wysocy urzędnicy państwowi nie byli podatni na korupcję. To argument bardzo źle świadczący o morale elit rządzących, a na dodatek, jak widać, nie działa on, bo tuż po przyznaniu podwyżek mieliśmy do czynienia z korupcją polityczną na masową skalę – pisze Szumlewicz.

Jego zdaniem, skoro władze traktują ten argument poważnie, to tym bardziej powinni radykalnie podnieść
płace pracownikom Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Krajowej Administracji Skarbowej, Centrum Powiadamiania Ratunkowego czy służby więziennej. – Jeśli posłowie zarabiający 11 tys. brutto byli podatni na korupcję, to dlaczego władza nie podnosi płac urzędnikom zarabiającym trzykrotnie mniej? – pyta.

A później już bez ironii: „Ale też niezależnie od arogancji władzy uważamy, że warunkiem dobrze funkcjonującego państwa jest godnie opłacana administracja. Wszak to dzięki niej państwo może sprawnie działać i profesjonalnie wypełniać swoje obowiązki. Skokowy wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej byłby pierwszym od wielu lat sygnałem, że rząd chce poprawić jakość funkcjonowania państwa. Dlatego żądamy podwyżki płac w budżetówce o 60 proc”.

Nie zapadła jeszcze decyzja, jaką formę przybierze strajk. Teoretycznie da się go uniknąć, ale do tego potrzebne są zobowiązania polityków partii rządzącej, że podniosą wynagrodzenia.

Czytaj też:
Kampania wrześniowa. Budżetówka przygotowuje się do skoordynowanego strajku

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl