Ikea nawiązała współpracę z białoruskimi firmami w 1999 r. i w kolejnych latach umocniła się do tego stopnia, że Białoruś, w której lasy są państwowe, stała się drugim po Polsce dostawcą drewna i mebli dla Ikei. Zamówienia szwedzkiej firmy z Białorusi wzrosły z 130 mln euro w 2018 r. do 300 mln euro w 2021 r.
Współpraca z więzieniami to prawdziwy sektor gospodarczy
Część firm-podwykonawców korzysta z pracy osób osadzonych w koloniach karnych. Do pracy za 2 do 5 rubli miesięcznie (średnia pensja w kraju wynosiła w sierpniu br. około 1600 rubli) zmuszali są również więźniowie polityczni, którzy dostali wysokie wyroki tylko dlatego, że upominali się o prawa człowieka i wartości demokratyczne. Portal śledczy Disclose, który opisuje ten proceder, za przykład podaje kolonię karną IK-2, w której osadzeni świadczyli pracę na rzecz grupy Borwood, która dostarcza surowiec dla Ikei.
„Produkcja białoruskich kolonii karnych to wysoko rozwinięty sektor gospodarczy, w tych koloniach powstają firmy handlowe” — powiedział w rozmowie z serwisem politolog Jawheni Kryżanowski.
Mińskie więzienie Rpp5 ma nawet profil w mediach społecznościowych, na którym pojawiają się zachęty do zamawiania produkowanych w nim mebli. Wystarczy wpisać nazwę jednostki penitencjarnej w wyszukiwarce, by znaleźć odnośniki. Część mebli wykonanych w Rypp 5 jest sprzedawana bezpośrednio w białoruskich sklepach. Inne kupuje spółka publiczna Ivatsevichdrev, partner biznesowy Ikei.
Wprawdzie w marcu Ikea ogłosiła, że wstrzymuje eksport i import z i do Rosji oraz Białorusi, ale zdaniem dziennikarzy śledczych z Disclose nie musi to oznaczać zerwania kontaktów z białoruskimi poddostawcami szwedzkiego koncernu.
Czytaj też:
„Ikea nie jest odporna na inflację". Decyduje się jednak na obniżki