Elon Musk, który w pierwszych dniach kierowania Twitterem zraził do siebie większość załogi, a część bezceremonialnie zwolnił (po czym prosił, by jednak wrócili, bo brakuje ludzi do pracy), postanowił zapytać swoich fanów, czego oczekują od Twittera. Dostał dziesiątki pomysłów, ale najczęściej pojawiała się sugestia, by dogadał się z załogą i szanował pracowników.
Do tej pory Elon Musk postrzegany był przez wielu ludzi za wizjonera – jego kuriozalne i niemożliwe do zrealizowania, wydawałoby się, pomysły, często okazywały się strzałem w dziesiątkę. Zapowiedział, że wystrzeli rakietę załogową – i zrobił to. Postawił sobie za punkt honoru upowszechnienie samochodów elektrycznych – i to się udało. Można jednak odnieść wrażenie, że jego szczęście zakończyło się z chwilą, w której przejął stery Twittera.
Koniec dobrej passy Muska
Najpierw była saga pod tytułem „Musk kupuje Twittera – Musk nie kupuje Twittera”, a kiedy już wszedł do siedziby firmy jako jej prezes, zraził do siebie połowę załogi. W pierwszych dniach pracy zwolnił wielu menadżerów i pracowników niższego szczebla (z jednodniowym terminem wypowiedzenia!) tylko po to, by za chwilę poprosić część z nich, by wróciła, gdyż zorientował się, że chaotyczne cięcia poszły za daleko.
Tym, którzy zostali, zapowiedział koniec pracy zdalnej i hybrydowej, a następnie rozesłał do nich wiadomość, że muszą pracować ciężej niż do tej pory, a w przeciwnym razie pożegnają się ze stanowiskiem.
„Od teraz, by stworzyć przełomowego Twittera 2.0, musicie zaangażować się ekstremalnie hardkorowo. [Pozostanie tu] oznaczać będzie długie godziny i wysoką intensywność pracy. Tylko wyjątkowy poziom wydajności będzie tu stanowił ocenę zdającą egzamin” – brzmi wiadomość, którą jako pierwsi przedrukowali dziennikarze The Washington Post.
Ultimatum Muska wymaga wysłania w odpowiedzi na maila formularza Google z zaznaczeniem opcji „tak”. Oznacza to chęć pozostania w firmie na nowych warunkach. Brak odpowiedzi lub odmowa wiąże się ze zwolnieniem – piątek będzie wtedy ostatnim dniem pracy w firmie dla takich osób.
Musk prosi fanów o sugestie
Jak podaje The Verge, tuż po wybiciu terminu setki pracowników Twittera zaczęły żegnać się z innymi na wewnętrznym komunikatorze Slack. „Nie kliknę tego przycisku. Moja praca kończy się z Twitterem 1.0. Nie chce być częścią Twittera 2.0” – napisała jedna z osób.
Elon Musk nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Znany z tego, że lubi na Twitterze zadawać prowokacyjne pytania swoim fanom, tym razem postanowił skonsultować się w temacie… swoich dalszych kroków. „Co dalej powinien zrobić Twitter?” – pyta nowo upieczony prezes, a worek z pomysłami się rozwiązuje.
„Popraw relacje z pracownikami i udoskonal cyberbezpieczeństwo, zezwól na bezpłatną edycję postów” – napisał ktoś. „Zatrzymaj kluczowych inżynierów za pomocą przyjaznych dla pracowników zachęt/komunikatów. Zatrudnij dyrektora generalnego ze znajomością mediów społecznościowych, który potrafi zidentyfikować ukryte wartości i potencjał wzrostu. Zapewnij reklamodawców, że na Twitterze działa przejrzysta polityka weryfikacji i filtry antypropagandowe” – radzi ktoś inny.
Użytkowniczka z Iranu prosi o zablokowanie kont urzędników Islamskiej Republiki Iranu, użytkownik, który obok imienia umieścił flagę Tanzanii, sugeruje usunięcie wszystkich kont powiązanych z pornografią. Ktoś sugeruje ulepszenie opcji streamingu, wielu użytkowników wzywa do jak najszybszego przywrócenia wszystkich zablokowanych kont.
„Musk wydał 44 miliardy dolarów na Twittera. Na świecie żyje 8 miliardów ludzi. Może teraz dać każdej osobie 5 miliardów dolarów i nadal mieć coś dla siebie. Czuję, że czek na 5 miliardów dolarów zmieniłby życie wielu ludzi” – pisze użytkownik, który wyraźnie pomylił się w matematyce.
W poniedziałek biura mogą być puste
Teraz podstawowym problemem Muska wydaje się jednak nie to, jak usprawni medium, jakim jest Twitter, ale czy będzie miał z kim pracować. Swoją arogancją może doprowadzić do tego, że wypowiedzenia rzucą na stół kolejne setki pracowników. Anonimowi pracownicy poinformowali The Verge, że odejście sygnalizują pracownicy z najbardziej kluczowych oddziałów firmy, bez których firma i platforma nie może funkcjonować na co dzień.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji dziennikarki Fortune Kylie Robison, około 75 procent pracowników pozostających w firmie po poprzedniej czystce kadr Twittera miało nie zgodzić się na nowe warunki.
Oznaczałoby to, że począwszy od poniedziałku 21 listopada Twitter straci łącznie ok. 88 proc. pracowników. I to w bardzo krótkim czasie od przejęcia sterów przez Muska.
Czytaj też:
Musk nie chce kierować Twitterem. Szuka nowego szefaCzytaj też:
Elon Musk narzuca kulturę z*********. Pracownicy Twittera masowo się zwalniają