Od początku roku w Polsce obowiązują przepisy unijnej dyrektywy Omnibus, które nakazują sprzedawcom informowanie klientów o najniższej cenie produktu, w perspektywie ostatnich 30 dni. Jak mówi w rozmowie z PAP prezes UOKiK, sklepy nie dostosowują się do nowych przepisów. „Damy przedsiębiorcom czas na dostosowanie się, a jeśli tego nie zrobią, zaczniemy wyciągać konsekwencje” – zapowiada Tomasz Chróstny.
Promocje w sklepach. Handlowcy obchodzą dyrektywę Omnibus
Jak mówi prezes UOKiK, sklepu stosują rozmaite sposoby obchodzenia nowych przepisów. „Niektórzy piszą, że to +cena referencyjna+, albo +cena omnibus+, a chodzi o to, żeby przekonać klientów, że za chwilę okazja minie bezpowrotnie, żebyśmy kupowali, konsumowali, wydawali pieniądze. Nie jest to trend, który chcemy wspierać” – zaznaczył.
Wskazał, że w ciągu najbliższych tygodni UOKiK zamierza opublikować szczegółowe wytyczne określające, jak taka informacja o promocjach powinna wyglądać zarówno w tradycyjnych sklepach stacjonarnych, jak i w internecie.
Dyrektywa Omnibus
Od 1 tycznia obowiązują przepisy dyrektywy Omnibus, która nakłada na sprzedawców obowiązek jasnego informowania, czy promocja aby na pewno jest promocją. Nie wystarczy już, że sprzedający przekreśli poprzednią cenę i wyeksponuje nową, niższą. Musi ponadto wskazać, jaka była najniższa cena produktu w ostatnich 30 dniach.
Ma to służyć obnażaniu sytuacji, w których sklep utrzymywał stałą cenę produktu, po czym podniósł ją na kilka dni tylko po to, by później ponownie obniżyć i to właśnie określić mianem promocji.
Obowiązek podawania najniższej ceny z ostatnich 30 dni dotyczy tylko sytuacji, gdy sprzedawca ogłasza wyprzedaż/promocję/„czyszczenie magazynów” lub użyje jakiejkolwiek innej nazwy, by wzbudzić w klientach przekonanie, że aktualnie obowiązuje obniżona cena. Nie ma obowiązku podawania najniższej ceny z ostatnich 30 dni, jeśli obniża cenę bez ogłaszania promocji.
Czytaj też:
Twitter pozwoli na reklamy marihuany. To sprawka Elona Muska?Czytaj też:
Shopee było wszędzie, ale zabrakło jednego. Dlaczego nie inwestuję w marketplace'y