Firmy oferują pracę, nie ma kandydatów. „Szukamy kogokolwiek”

Firmy oferują pracę, nie ma kandydatów. „Szukamy kogokolwiek”

Praca
Praca Źródło:Materiały prasowe
Jest praca, a nie ma chętnych do jej wykonywania — narzekają przedsiębiorcy. W wielu firmach zrezygnowano ze stawiania wymogów, aby zapełnić wakaty i pozyskać jakichkolwiek pracowników. Już w niemal co piątym ogłoszeniu pojawia się informacja, że „doświadczenie nie jest wymagane”, a  pracodawca gwarantuje szereg szkoleń. Rekrutacja odbywa się błyskawicznie. W ciągu dwóch, trzech dni od wysłania CV, pracodawcy podpisują umowy z kandydatami. - Mamy do czynienia z powolną katastrofą demograficzną — twierdzą eksperci.

Osiedle mieszkaniowe na warszawskim Mokotowie. Na witrynach sklepów i punktów usługowych znajdują się ogłoszenia o zatrudnieniu. Lokalni przedsiębiorcy oferują pracę w pizzerii, lodziarni, osiedlowej kafejce, sklepie kosmetycznym, czy delikatesach mięsnych. Większość z nich jest gotowa zatrudnić od zaraz, pracodawcy nie stawiają przy tym żadnych wymagań.

Każdy pracownik jest na wagę złota – twierdzą pracodawcy

„Szukamy rąk do pracy”, „Jesteśmy gotowi zatrudnić kogokolwiek”, „Zatrudnimy osoby bez doświadczenia. Wszystkiego nauczymy na szkoleniu” – mówią zgodnie pracodawcy w licznych rozmowach z Wprost.pl. W sąsiednich dzielnicach podobnych ofert jest bez liku. Firmy szukają ludzi do pracy na różnych stanowiskach. Lista jest długa, są na niej oferty zarówno dla kierowców, kurierów, kelnerów, doradców nieruchomości jak i handlowców.

Większość ogłoszeń ma zbliżony schemat, różnią się najczęściej nazwą spółki i stanowiskiem. „Poszukujemy osób do pracy w naszych sklepach firmowych na stanowisku ekspedientka/ekspedient”. Oprócz wynagrodzenia przedsiębiorcy gwarantują umowę o pracę na cały etat, szkolenia wdrażające i elastyczny grafik (czas pracy).

Wystarczy wysłać CV. Rekrutacja odbywa się błyskawicznie

Oferty pracy bez wymaganego doświadczenia znajdziemy także w popularnych serwisach ogłoszeniowych. Osoby poszukujące zatrudnienia mogą przebierać w ogłoszeniach. Praca czeka na nich w centrach usług dla biznesu, działach obsługi klienta, marketingu czy sprzedaży. Przeglądając kolejne oferty w sieci, bez trudu znajdziemy zatrudnienie w firmach logistycznych, produkcyjnych, dla operatorów wózków widłowych czy do wykonywania prostych prac biurowych.

Na wysłane CV pracodawcy odpowiadają błyskawicznie. Krótka, niemal sprowadzona do minimum, jest też rozmowa kwalifikacyjna. Rekruterów interesuje od kiedy kandydat jest gotów podjąć pracę i za jakie wynagrodzenie zgodzi się pracować.

Dawniej firmy szukały doświadczonych pracowników. Teraz szukają jakichkolwiek

Na nietypowe ogłoszenia o pracę coraz częściej zwracają uwagę eksperci. – Jeszcze kilka lat temu nawet oferty do pracy przy taśmie produkcyjnej czy w sklepie zawierały często precyzyjne oczekiwania. Dotyczyły one przede wszystkim doświadczenia zawodowego, wykształcenia czy dodatkowych umiejętności — mówi Mateusz Żydek z agencji rekrutacyjnej Randstad w rozmowie z Wprost.pl.

Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W niektórych sektorach ogłoszenia nie zawierają żadnych wymogów czy oczekiwań od kandydatów. Są jedynie deklaracje, że pracodawca zadba o przygotowanie zawodowe pracownika. Taki proces rekrutacji trwa maksymalnie 2-3 dni, bo jeśli nie utrzyma się zainteresowania kandydata, to znajdzie on szybko zatrudnienie u konkurencji — dodaje ekspert.

Sytuacja zmieniła się diametralnie. Nie ma ludzi do pracy

Jego zdaniem poszukiwanie pracowników bez doświadczenia to efekt ogromnych zmian na rynku pracy w ciągu ostatniej dekady oraz dynamiki rozwoju gospodarczego w Polsce.

Z jednej strony mówimy o rosnącej liczbie pracodawców i miejsc pracy, z drugiej o widocznym już efekcie starzenia się społeczeństwa. Nawet spowolnienie gospodarcze nie jest w stanie znacząco zmienić tego trendu — pracowników po prostu brakuje na rynku, a te braki będą się pogłębiać. Widać to chociażby po rekordowo niskiej stopie bezrobocia i to w sytuacji, gdy gospodarka ma się nieco gorzej niż w ubiegłych latach – zaznacza.

Przybywa seniorów, a mniej młodych ludzi osiąga wiek produkcyjny

Eksperci zwracają przy tym uwagę, że od kilku lat, szczególnie od czasu pandemii, mamy do czynienia z sytuacją, gdy w skali roku więcej pracowników przechodzi na emeryturę, niż młodych ludzi osiąga wiek produkcyjny. Do tego dochodzi też luka kompetencyjna, a więc brak niektórych kompetencji szczególnie pożądanych przez pracodawców — kompetencji cyfrowych czy technicznych.

Niedobór pracowników z odpowiednimi kompetencjami sprawia, że nie tylko rosną oferowane wynagrodzenia na poszczególnych stanowiskach, ale też obniżają się wymagania przy rolach wymagających takich kwalifikacji. Nie spodziewałbym się, że w ich przypadku pracodawcy całkowicie zrezygnują z wymogów, ale częściej oferty będą kierować do mniej wykwalifikowanych kandydatów, proponując jednocześnie silne wsparcie we wdrożeniach oraz uzupełnienie niezbędnej wiedzy i kompetencji w trakcie szkoleń i mentoringu — twierdzi Mateusz Żydek z Randstad.

To efekt powolnej katastrofy demograficznej

W podobnym tonie wypowiada się dr Marek Szopski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – W Polsce mamy do czynienia z powolną katastrofą demograficzną — mówi. Rośnie udział procentowy ludzi w wieku emerytalnym, jednocześnie udział kobiet w rynku pracy jest niewiele powyżej 50 proc., co jest jedną z niższych wartości w Unii Europejskiej.

Jego zdaniem sytuacja na rynku pracy byłaby o wiele gorsza, gdyby nie obecność Ukraińców, a zwłaszcza Ukrainek. Imają się one zajęcia w określonych grupach zawodowych, głównie usług i prac o charakterze pomocniczym oraz niskim statusie społecznym.

– Jednocześnie w tych obszarach, w których trzeba wykazać się odpowiednimi kwalifikacjami, znajomością języka i obywatelstwem, np. nauczanie, medycyna, administracja i urzędy publiczne, następuje coraz większy ubytek oraz starzenie się wykwalifikowanej kadry, gdyż dla młodej generacji oferta pracy w Unii Europejskiej jest znacznie atrakcyjniejsza — zaznacza dr Szopski.

Czytaj też:
Zmiany w Kodeksie Pracy. Więcej praw dla rodziców małych dzieci
Czytaj też:
Oszuści podszywają się pod Pocztę Polską. Oferują przesyłki z magazynów