Podczas gdy Elon Musk twierdzi, że „prawie wszyscy reklamodawcy wrócili na Twittera”, niektórzy nadal nie chcą mieć nic wspólnego z prezesem firmy. The New York Times, powołując się na cztery osoby zaznajomione z sytuacją reklamową Twittera, poinformował, że niektóre marki, które powróciły do reklamowania się na platformie, używają kontroli przylegania Twittera, aby ich treści były wolne od coraz bardziej niepokojących treści – w tym własnych tweetów Muska.
„Nieprzewidywalny i chaotyczny”
Jason Kint, dyrektor generalny Digital Content Next, powiedział Timesowi, że Twitter jest „nieprzewidywalny i chaotyczny”, dodając, że „reklamodawcy chcą działać w środowisku, w którym czują się komfortowo i mogą wysyłać sygnał o swojej marce”.
Ogłoszone w grudniu 2022 r., zaledwie kilka miesięcy po przejęciu kontroli nad firmą przez Muska, kontrole przylegania miały na celu umożliwienie reklamodawcom zapobiegania wyświetlaniu ich reklam obok tweetów zawierających słowa kluczowe, których chcieliby uniknąć.
„Upoważnienie marek do dostosowywania ich kampanii w celu zapobiegania pojawianiu się ich reklam obok nieodpowiednich treści jest ważnym krokiem w kierunku zwiększenia trafności reklam na Twitterze” – czytamy w grudniowym poście na blogu napisanym przez kierownika ds. inżynierii Ninę Chen i szefa ds. bezpieczeństwa marki AJ Browna. Oboje nie są już związani z Twitterem.
Twitter „odpowiada”
Jedną osobą w firmie, która wydaje się nie przejmować bezpieczeństwem marki, jest sam Musk, publikujący nieraz bardzo kontrowersyjne posty.
Twitter, jako firma, też niespecjalnie przejmuje się własnym wizerunkiem. Na pytania o reklamodawców unikających wpisów Muska, które przesłała redakcja amerykańskiego Business Insidera, odpowiedział emotką kupy.
Czytaj też:
Musk zatrudnia kolejnego dyrektora. Walczy o zyski z reklamCzytaj też:
Elon Musk miał detoks od Twittera. Nie pisał, bo nie mógł