Po inwazji Rosji na Ukrainę kraje europejskie, Stany Zjednoczone, Kanada i szereg innych państw wstrzymały ważność certyfikatów ważności samolotów rosyjskich linii lotniczych. W odpowiedzi Kreml zawłaszczył leasingowane samoloty (ponad 100) wpisując je do rosyjskiego rejestru i udzielił im rosyjskich certyfikatów.
Rosyjskie linie lotnicze zawłaszczyły leasingowane samoloty pasażerskie
Rosyjskie linie lotnicze nie zwróciły też z leasingu setek zagranicznych samolotów pasażerskich i mimo restrykcji nadal eksploatują Boeingi i Airbusy. Kreml zabronił liniom lotniczym zwrotu dzierżawionych przez Rosję samolotów ich właścicielom za granicą, aby utrzymać sektor lotniczy w gotowości do wykonywania lotów – i to niezależnie od tego, że maszyny są odcięte od ważnych aktualizacji oprogramowania i regularnych procedur konserwacji.
Boeing i Aurbus nie dostarczają oficjalnymi kanałami części zamiennych do samolotów, ale i ten problem udało się Rosjanom rozwiązać. Sprowadzają części za pośrednictwem państw „zaprzyjaźnionych” (prawodpodobnie Chin, Indii, Pakistanu), a umowy często są zawierane z jakimiś zupełnie nie znanymi firmami. Części przechodzą więc przez wielu pośredników, co winduje ich ceny, ale udaje się osiągnąć cel: trafiają do rosyjskich hangarów i są montowane w maszynach.
W lutym rosyjski regulator lotniczy zatwierdził umowę z dubajską firmą inżynieryjną i twierdzi, że przeprowadzane sąregularne kontrole Airbusów i Boeingów, używanych przez rosyjskie linie lotnicze.
Liczba samolotów na rosyjskim niebie nie zmniejszyła się znacząco
Według Bloomberga (dane z marca 2023) rok po rozpoczęciu wojny rosyjscy przewoźnicy nadal obsługiwali 467 samolotów Airbus i Boeing – w porównaniu z 544, których używali przed inwazją na Ukrainę.
Czy to oznacza, że samoloty latają w rosyjskich barwach bez jakichkolwiek kłopotów, jak gdyby nic się nie działo? Pewnie dzieje się sporo, ale opinia publiczna ma się o tym nie dowiedzieć. Aby ukryć rzeczywisty stan floty pasażerskiej, 15 maja 2023 roku Kreml zabronił rosyjskim liniom lotniczym pisemnie rejestrować awarie samolotów.
Problemy z dostępnością części także dla samolotów rodzimej produkcji
„Rzeczpospolita” informuje, żerosyjskim liniom lotniczych brakuje części nie tylko do przejętych bezprawnie boeingów czy airbusów. Także sowiecki An-2, znany jako „kukuruźnik”, może zaraz przestać latać. On też składa się głównie z importowanych z Europy części.
Paweł Nienastjew dyrektor generalny Moskiewskiego Lotniczego Zakładu Naprawczego, przyznał gazecie RBK, że są ogromne problemy z dostawami i wzrostem cen części zamiennych do An-2. Zapowiedział konieczność wyprodukowania w Rosji około 60 części do tych samolotów. Jeśli nie uda się tego przeprowadzić, rosyjskie firmy remontowe mogą być zmuszone do przerwania świadczenia usług. Grozi to zatrzymaniem floty samolotów An-2.
Czytaj też:
Rosja chce konkurować z Boeingiem i Airbusem. Pierwszy taki samolot od upadku ZSRRCzytaj też:
Rosja chce się uniezależnić od Airbusa i Boeinga. Dotychczasowe próby kończyły się w płomieniach