Gazprom tylnymi drzwiami wrócił do Ligi Mistrzów. Pomogli Serbowie

Gazprom tylnymi drzwiami wrócił do Ligi Mistrzów. Pomogli Serbowie

Zawodnik drużyny Crvena zvezda Belgrad
Zawodnik drużyny Crvena zvezda Belgrad Źródło:Materiały prasowe / Youtube
W lutym 2022 roku UEFA zerwała współpracę z Gazpromem. Rosyjski koncern gazowy był jednym z głównych sponsorów UEFA Champions League i chciałby choć symbolicznie wrócić do rozgrywek. Udało się przy pomocy graczy z Serbii.

Po ataku Rosji na Ukrainę rosyjskie firmy spotkały się z licznymi ograniczeniami: nie mogą swobodnie świadczyć usług w Europie, zaś wiele zachodnich firm wycofało się z rynku agresora. Ograniczenia dotknęły także rosyjski koncern państwowy Gazprom, który jest największym na świecie wydobywcą gazu ziemnego.

UEFA zakończyła współpracę z Gazpromem ze skutkiem natychmiastowym

Gigant przez lata współpracował z EUFA, w efekcie czego jego reklamy były prezentowane na stadionach. Po napaści Rosji na Ukrainę ta współpraca się zakończyła.

„UEFA zdecydowała dzisiaj zakończyć współpracę z Gazpromem we wszystkich rozgrywkach. Decyzja wchodzi w życie natychmiast i obejmuje wszystkie istniejące umowy, w tym Ligę Mistrzów UEFA, rozgrywki drużyn narodowych UEFA oraz mistrzostwa Europy 2024” – poinformowała UEFA 28 lutego 2022 roku, zaledwie 4 dni po ataku na Ukrainę. Trzeba przyznać, że była to natychmiastowa reakcja.

Umowa sponsorska obowiązywała od 2012 roku i szacuje się, że jest warta około 40 milionów euro na sezon. Kilka dni później UEFA i FIFA (światowa federacja) ogłosiły również, że rosyjskie reprezentacje i kluby zostały zawieszone w międzynarodowych rozgrywkach.

Nie doszło do powstania Gazprom Stadion

Gazprom chciałby ponownie pokazać swoje logo w czasie ważnych rozgrywek. Nawet jeśli oznacza to kolejność wejścia tylnymi drzwiami.

We wtorek rozpoczęła się faza grupowa nowej edycji Ligi Mistrzów. Jeden z meczów rozegrał Manchester City z serbskim zespołem Crvena zvezda Belgrad. Zawodnicy tej drużyny mieli na sobie koszulki opatrzone logiem Gazpromu, swojego głównego sponsora.

Nie jest to pierwszy raz, kiedy Gazprom próbował pojawić się na nowo w światowych rozgrywkach. Wraz z końcem sezonu wygasa wieloletnia umowa między Besiktas Gymnastics Club (BJK) a dotychczasowym sponsorem tytularnym tureckiego klubu „Vodafone”. Rosyjski koncern chciał zostać sponsorem tytularnym i znaleźć się w nazwie stadionu. Gazprom gotów był zapłacić za to 60 mln euro i Turcy byli bliscy zawarcia umowy, ale zrezygnowali w obawie przez sankcjami ze strony FIFA i UEFA.

Czytaj też:
Co się dzieje w Karabachu i jakie niesie to ryzyko dla Unii Europejskiej?
Czytaj też:
12. pakiet sankcji. Polska będzie forsowała swoją propozycję

Źródło: Bankier.pl