Pustek nie ma, ale zakupy to już nie jest ulubiona rozrywka Polaków. Centra handlowe muszą zagrać inaczej

Pustek nie ma, ale zakupy to już nie jest ulubiona rozrywka Polaków. Centra handlowe muszą zagrać inaczej

Centrum handlowa
Centrum handlowa Źródło: Archiwum prywatne / Martyna Kośka
Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu chodzenie po centrach handlowych było weekendowym hobby wielu Polaków. Od czasu pandemii spędzamy w sklepach coraz mniej czasu. W szczególnie trudnej sytuacji znajdują się sklepy odzieżowe, dla których wrogiem są nie tylko wysokie ceny produktów, ale też rosnąca popularność ubrań z drugiej ręki, minimalizm części klientów i kapryśna pogoda.

Obroty najemców w centrach handlowych we wrześniu br. były o 0,9 proc. niższe r/r, podała Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH). Odwiedzalność centrów handlowych, mierzona liczbą klientów na 1 m2 powierzchni najmu, była we wrześniu 2023 r. o 4,7 proc. wyższa niż rok wcześniej.

Długie lato uderzyło w producentów odzieży

„We wrześniu obroty w centrach handlowych były nieco niższe od analogicznego miesiąca rok wcześniej. Jak wynika z danych PRCH, od 2018 r. w ujęciach nominalnych, wrzesień jest zawsze słabszym miesiącem w porównaniu do sierpnia i października. Dodatkowo, rekordowo ciepły w historii pomiarów temperatury w Polsce wrzesień 2023 r., co potwierdzają dane z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, znacząco wpłynął na mniejszą skalę zakupów w istotnej dla centrów handlowych kategorii, jaką jest moda. Zwłaszcza, że wrzesień 2022 r., do którego porównujemy tegoroczny wynik, był zimniejszy od średniej wieloletniej i o ok. 6℃ chłodniejszy niż wrzesień 2023 r. Z kolei odwiedzalność galerii, mierzona liczbą klientów na 1 m2 powierzchni najmu, była we wrześniu o 4,7 proc. wyższa niż we wrześniu 2022 r”. – powiedział dyrektor zarządzający PRCH Krzysztof Poznański.

Anna Szmeja, prezes Retail Institute, przyznała w rozmowie z serwisem Property News, że pandemia, zawirowania spowodowane konfliktami zbrojnymi, a także spowolnienie gospodarcze istotnie wpłynęły na zmianę potrzeb, a tym samym na nawyki i zachowania klientów, co skutkuje coraz rzadszymi „wypadami” do centrów handlowych.

– Dyskusje o przyszłości planety coraz częściej przekładają się na wstrzemięźliwość w konsumpcji. Promowane są trendy minimalistyczne – od makijażu po zakupy ubrań czy butów. Marki wprowadzają do obiegu używaną odzież i inwestują potężne środki na obniżenie uciążliwości ekologicznej działalności. Młode pokolenia nie chcą pracować po 14 godzin na dobę – wolą mieć mniej, ale doświadczać więcej i przede wszystkim żyć spokojniej – powiedziała.

Sprzedawcy mają pracę domową do odrobienia

Jej zdaniem do pewnych zaniedbań doprowadzili zarządcy sklepów: zbyt wolno otwierają się na innowacje i zmiany, nie śledzą trendów i zjawisk, które mają wpływ na kondycję spółek.

– Firmy muszą wrócić do prowadzenia badań i analiz, które zostały zlikwidowane w latach 2007-2009 i zatrudnić analityków danych. Ich zadaniem będzie łącznie danych z różnych źródeł i tworzenie w oparciu o nie najlepszych scenariuszy rozwoju. W organizacjach musi znaleźć się czas i przestrzeń do tego, aby ludzie zatrudnieni w centrach i sieciach handlowych mieli możliwość testowania nowych, czasem przecież ryzykownych i kosztownych pomysłów, bez narażania się na ostracyzm – dodała Anna Szmeja.

Najemcy i wynajmujący, czyli centra handlowe, grają do tej samej bramki: ostatecznie zależy im na przyciągnięciu klientów. Stąd „po 25 latach powinni przestać prowadzić wojenki o czynsze i koszty wspólne – ta debata rujnuje obraz galerii handlowych, od którego uzależnione są wyniki” – dodała rozmówczyni.

Co dale j z niedzielami handlowymi?

Ugrupowania, które utworzą rząd, zapowiadały w kampanii wyborczej liberalizację zasad handlu w niedzielę, choć różnią się co do szczegółów. Koalicja Obywatelska chce powrotu do zasad sprzed marca 2018 roku, czyli przywrócenia niedziel handlowych, ale przy zwiększeniu stawek dla pracujących w tym dniu. Z kolei Trzecia Droga chce dwóch niedziel handlowych w miesiącu. Jeśli nawet ugrupowaniom tym uda się wypracować kompromis, może okazać się on bezowocny.

Ma to związek z faktem, że wszelkie poluzowanie obecnych zasad zablokuje prezydent Andrzej Duda. Do Kancelarii Prezydenta zwróciła się z pytaniem w tej sprawie Wyborcza.biz. – Ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele i święta oraz niektóre inne dni Prezydent RP podpisał w sposób uroczysty w dniu 30 stycznia 2018 r., a stanowisko Prezydenta zawarte w wystąpieniu podczas tej uroczystości pozostaje aktualne – odpowiedziało Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta RP.

Komentarz ten sugeruje, że prezydent nie chce zmian w ustawie o zakazie handlu w niedzielę. Co zatem się stanie, jeśli nowy rząd takie zmiany wprowadzi? Prezydent – jak pisze serwis – najprawdopodobniej ustawę od razu zawetuje. Mniej realne jest jej odesłanie do Trybunału Konstytucyjnego. Do odrzucenia weta potrzebne jest uzyskanie większości kwalifikowanej 3/5 głosów (to 276 głosów). Ugrupowania, które za chwilę utworzą rząd będą miały 248 głosów. Nawet przy wsparciu Konfederacji (ma 18 posłów) w tej sprawie, przełamanie weta nie będzie możliwe.

Czytaj też:
Deichmann zniknie z galerii handlowych? Właściciel ogłasza likwidację
Czytaj też:
Liberalizacji zasad handlu w niedzielę jednak nie będzie? Komentarz nie pozostawia złudzeń

Opracowała:
Źródło: Wprost